Witam wieczorkiem,
Jahoda tak jestem ciekawa jak Madzia odnalazła się w nowym miejscu? Jak się czuje?
Kociaków na Śląskiej mam wrażenie, że ciągle przybywa. A może były w ukryciu w oficynie i dopiero teraz zaczynam jest poznawać? Chyba się rozniosło, że od frontu działa stołówka wcześnie rano

Dzisiaj nie było rano Szarusi ani tej czarnej z białym brzuszkiem. Za to Kajtuś mógł sobie pojeść spokojnie i do pełna

Trafiło mu się super, bo dzisiaj były serduszka i żołądki gotowane. Niestety moja kotka pogardziła tymi smakołykami, a Kajtuś jadł łapczywie i tak był tym zajęty , że mogłam go spokojnie pogłaskać. Wygląda całkiem dobrze, nie zauważyłam żeby kichał i wybiegł mi na spotkanie aż na chodnik:)
W bramie przyglądały się inne koty, ale nie miały odwagi podejść.
Wczoraj, coś mnie tknęło i poszłam do pracy sprawdzić czy kot, którego dokarmiam w dni robocze dostał coś do jedzenia, jak to deklarowała pewna mieszkanka oficyny. Okazało się że nie dostał nic do jedzenia w sobotę i niedzielę, dopiero jak przyszłam około południa to nałożyłam mu dwie saszetki, a taki był wygłodzony, że nawet się nie bał od razu podejść do miski. Jadł łapczywie, aż mi się go żal zrobiło. W ogóle to jest trochę dziki nie daje się pogłaskać, a podchodzi na metr od człowieka.
Chyba będę zostawiała jedzenie dla niego u tej kobiety, żeby go nakarmiła w weekend. Dzisiaj też dostał żołądki i serduszka, bardzo mu smakowało. Zjadł i poszedł spać.
Wstawię dwa zdjęcia, które zrobiłam kilka dni temu Szarusi i Kajtusia.

