Kocia Mama Ewa pisze:Mara S pisze: nie są przestrzegane elementarne zasady higieny. Proponuję by:
- koty białaczkowe miały swoje miski - nie wiem np. miski czerwone będą zarezerwowane tylko i wyłącznie dla kotów z białaczką (można dodatkowo na nich napisać FeLV lub B), gdyż wszyscy wiemy, że płyn do naczyń nie zabija wirusa, również mogłby mieć jedną "swoją" łyżkę do nakładania karmy,
- koty z białaczką powinny mieć, podobnie jak wyżej, ze dwa swoje oznaczone transporterki, niedopuszczalne dla innych kotów,
- wszystkie nowoprzybyłe koty były testowane a do czasu "zdania - oby na minus" testu na FeLV siedzą wboksie a nie... np. 2 miesiące latają z innymi kotami a potem nagle się okazuje, że jednak mają białaczkę,
- powinien być konkretnie ustalony (a nie między 2 a 4 tygodnie wg różnych wersji) okres odczekania kota zdrowego po szczepieniu na białaczkę i w tym czasie kot ten nie kontaktuje się z białaczkowcami w żaden sposób, ponadto szczepienie na białaczkę powinno być powtórzone i znów odczekany odpowiedni okres - do tego można zrobić zeszyt/kalendarz szczepień - bo szukanie po książeczkach jest zbyt mozolne,
- jeśli jakiś kot z białaczką jest niewyraźny powinien jechać od razu do weta bez względu na to kto go znalazł czy przywiózł do KCh
- można by też zastanowić się nad regularnym podawaniem wszystkim białaczkowców czegoś na odporność - np. immunodolu [co by było konsekwentnie zaznaczane w kartach, leczenia, które to karty byłyby także w części z białaczkowcami a które w ogóle, ostatnio znów straciły na ważności i często brakuje wpisów]
Jak najbardziej się z tym zgadzam. Myślę, że trochę dajemy ciała z tymi naszymi białaczkami

I leczenie i szukanie domków to dwie rózne kwestie i na pewno jedna nie wyklucza drugiej. Myślę, że wszyscy staramy się jak możemy i czepianie się nic nie da, musimy się raczej motywowac
