Kaziulek nadal się drapie po tej szyjce. Wczoraj udało mi się go z zaskoczenia posmarować, szybko zapomniał o strachu bo zaraz zaczęłam się z nim bawić.
Poczekam chwilę na poprawę, jeśli nie nastąpi - podjedziemy do weta, może trzeba będzie podać steryd?
Bazarek się zakończył szybciej niż mogłam przypuszczać. Zakupię Kaziutce kolejne puszeczki. Tacki RC sensitivity nie robią na nim wrażenia, za to bardzo polubił puszeczki Kattovit Diet Sensitive.
Cały czas mam nadzieję, że Kazio z tego wyjdzie. Tak, wiem, czasem alergia zostaje na całe życie. Ale identycznie było z Miśką. Niektórzy pewnie pamiętają jej łysą szyjkę. Dziś Miśka wcina wszystko na co ma ochotę

Liczę, że z Kaziem będzie podobnie (o, jak bardzo bym chciała!!!

)
Się mi marzy jakiś bezproblemowy tymczas. Nie, nie, nie, nie to, że już, teraz,
now. Po prostu raz na jakiś czas fajnie mieć frajdę z szybkiego odhowania, bezproblemowego tymczasowania, braku wizyt u weta i udanej adopcji...
