felin pisze:ka_towiczanka pisze:felin pisze:ka_towiczanka pisze:ryśka pisze:(...)
Niestety uważam, że kot cierpi także przez to, że na forum tak łatwo wszyscy "dzielą się wiedzą" - tzn. łatwo przychodzi dawanie "złotych rad", na zasadzie "u sąsiadki pomogło".
Wierzę, że napisałaś to z bezsilnej złości, bo jest to trochę niesprawiedliwe. Kot nie cierpi przez nas, tylko przez [....] swoich właścicieli!
NIKT z użytkowników forum , nie poparł idei usunięcia kotu pazurów, wręcz przeciwnie. Co krok natykam się na wątkach na "dobrosąsiedzkie" rady: "skontaktuj się z forumową ryśką", "tu trzeba krople Bacha, robi je forumowa ryśka, u mnie pomogło" i chyba przeciwko takim radom i dzieleniu się wiedzą , nic nie masz, prawda?
Nie niestety, niejaka Dalia o tym pisala na początku.
Po przeczytaniu calego wątku od pierwszej strony niniejszym zrobię coś, co mi się jeszcze na tym forum nie zdarzylo, a mianowice wyrażę dosadnie swoją opinię o wlaścicielce kotki:
(...)
Interwencja. Aleba Jeżeli mod zechce, może to wyciąć, ale opinii nie zmienię. Amen
Dalia kilkakrotnie prosiła i podkreślała, żeby kotu nie usuwać pazurów.... Pisała o usunięciu kłów u swojego kota.
Myślę, że jak tu wejdzie,zobaczy, co się stało, będzie jej łyso, że kiedykolwiek cokolwiek napisała.
Powiedzmy jasno: winę za okaleczenie zwierzęcia ponosi właściciel i weterynarz, który to zrobił. Nikt inny, nie ma tu żadnych okoliczności łagodzących.
Myślę, że czasem trafiają tu ludzie z jakąś już dobrze zakorzenioną ideą, i im ona jest głupsza, tym bardziej próbują zjednać sobie jej zwolenników, narobić szumu, popisać....a potem i tak zrobić swoje. Tylko że w przypadku takiego okrutnego okaleczenia, nie powinno to zostać bez konsekwencji. Psychiczni nie powinni mieć zwierząt.
Umówmy się, że usuwanie pazurów czy klów wylącznie dla wygody wlaściciela jest takim samym kretynizmem
I niestety, nie da się ukryć, że to wlaśnie Dalia o tym wspomniala.
Felin usunięcie kłów nie jest tożsamym z usunięciem pazurów
pisałam wielokrotnie że jestem przeciwnikiem osuwania pazurów - mnie wet róniez to proponował, możesz przyjść i sprawdzić - Oskar pazury posiada
i najważniejsze Oskar nie miał usuwanych kłów dla mojej wygody
jego poprzedni właściciele zrobili wszystko co mogli aby uporać się z jego agresją - nie udało się, rodzina lądowała w szpitalu na szyciu a kot w konsekwencji wylądował u weterynarza na uśpienie ( w wieku 4 lat - przedtem kastracja, zastrzyki hormonalne, terapie i inne cuda)
ja również wylądowałam u chirurga naczyniowego po tym jak mi poharatał żyły ( dobrze że nie tętnice)
przed zabiegiem konsultowałam Oskara z wetami ( nie jednym)
usunięcie kłów było opcją "zrobienia kota mniej niebezpiecznym" w celu spokojnego podjęcia dalszego leczenia
okazało się że po usunięciu kłów Oski się uspokoił - być może to zęby go bolały (kły miał wystające poza pyszczek)
dziś Oski ma 11,5 roku - funkcjonuje świetnie, nie ma problemów z jedzeniem czegokolwiek
i nie zgodzę się ze wyrwanie kotu kłów jest jego okaleczeniem - moja 10 letnia kotka ma wyrwane zęby ze względu na plazmocytarne zapalenie dziąseł - to jest dopuszczalne bo kot jest chory? a Oski chory nie był? tak samo dla Mogsi jak i Oskiego leki nie były wystarczające
no ale oczywiście mogłam go trzymać na psychotropach przymulonego przez tych 7 lat i wtedy byłoby ok
jestem zbulwersowana twierdzeniom, że Oski miał wyrwane kły dla mojej wygody oraz przypisywaniu mi odpowiedzialności za działania właścicielki kota
odpazurzenia kotki jest bestialstwem i jako takie powinno być zgłoszone władzom