Potem Wam odpiszę, bo puszczę do kompa dużą, bo nie może się doczekać. Niech ma
Duża poszła w odwiedziny do Małej Mi... i resztę sama opowie
FasolkaByłam u Mi, która dziś ma na imię Gizelka. Mieszka daleko bardzo, ale to nic. Gizelka została zabrana jako towarzystwo dla Lucka, który czuł się samotny (choć ma dwoje Dużych i Małych Dużych). Pan, który odbierał Gizelkę, ujął mnie opowieścią o tym, jak to Lucek nasikał na Jego poduszkę, czego Pan nie zauważył i przyłożył głowę do snu. Poduszka została wyrzucona, a Pan powiedział: "to nic, coś mu widocznie nie pasowało".
Dziś zaraz przy drzwiach powitał mnie Lucek

potem Lucek siedział i patrzył

a że moja ręka pachniała przyjemnie kotami, więc Lucek postanowił zbadać odłożoną kurtkę, czy też pachnie

Gizelka poszła na pawlacz, gdzie podobno zawsze chodzi, jak przychodzi ktoś do domu, więc poszłam Ją odwiedzić, przy okazji stwierdzając, że ma tego śmiesznego zezika, którego miała
Później Gizelka nawet zdecydowała się zejść na dół


potem Lucek i Gizelka razem jedli, ale nie chciałam przeszkadzać

a przed moim wyjściem tak sobie leżała

a potem poszła pod schody

Duży mówi, że Gizelka wciąż nie do końca ufa mężczyznom, ale bardzo kocha Żonę. Lucek był troszkę zazdrosny na początku, potem zeszczuplał, bo zanim się zorientował, czym jest konkurencja do misek, to już były puste
Podobno też koty wolą teraz własne towarzystwo, kiedyś Lucek się denerwował, jak nikt się Nim nie zajmował.
Wszyscy tam ich kochają.
duża Fasolki