Dziś na szybko głównie fotki, rozpiszę się pojutrze, bo jutro mam harcerskie mikołajki i nie sądzę, bym wróciła do domu w stanie.... no w stanie. Lub odwrotnie, właśnie wrócę w stanie.

Jednakowoż przede wszystkim muszę gorąco podziękować Ani, która aktualnie każdą wolną chwilę poświęca na złapanie cholernie przebiegłego kocura i całe noce spędza z podbierakiem w garści, a mimo to znalazła czas, by służyć mi transportem po Fistaszka. Dzięki temu Teżet nawet nie miauknął.
Dziękuję też Morisowej, która zaoszczędziła mi stresu i załatwiła adopcję po prostu błyskawicznie.
Dzięki temu spokojnie zdążyłyśmy podjechać z Fistaszkiem do weta po recepty i na pobieżny przegląd serwisowy.
Mamy trzy proszki do łykania codziennie, ale z odrobiną puszki wchodzą bezkolizyjnie. Obawiam się jednakowoż, że przerzucimy się na paszteciki jednodzienne, które będą służyć wyłącznie podawaniu proszków, bowiem cena puszeczki RC Intestinal jest odrobinę zabójcza, a trudno ją otwartą trzymać kilka dni.
Dobra, dotarliśmy... Leonowi od razu się Fistaszek nie spodobał, ale natychmiastową próbę zeżarcia intruza Teżet udaremnił z właściwym sobie refleksem. Następnie miał tradycyjny wykład umoralniający Leona, zaczynający się od: "czyś ty zdurniał, chłopie...?" Leon wysłuchał, przyjął do wiadomości, po czym postanowił Fistaszka dla odmiany zgwałcić. I ta próba została szczęśliwie udaremniona, Fistaszek obejrzał parter, popił wody i pomaszerował prościutko na ostatnie wolne, a wygodne miejsce do leżenia.

Gabunia była z lekka obrażona, obwąchała Nowego z udawaną obojętnością.

Kartofel, jak zawsze zajęty biciem rekordów w chodzie dookoła, ledwo zauważył, że stan pogłowia się zwiększył. Nie wyglądał, jakby go to w ogóle obeszło.

Koty wykazały całkowite désintéressement. Przyjazny Futrzak, który co wieczór się układa na tym fotelu w oczekiwaniu, aż pańcio skończy stukać w laptopa i będzie można się na nim uwalić, absolutnie nie zamierzał zmieniać obyczajów z powodu jakiegoś tam nowego.

Filozof nie był do końca pewien, czy obwąchanie tego czegoś jest bezpieczne i potrzebował pańciowego wsparcia.

Fistaszek mógłby robić w modelingu...

Dopiero przy nim widzę, że po operacji Gabuni się mocno przytyło! Pewnie dlatego za nic nie chciała dać sobie zrobić tej kompromitującej fotki!

Potem Fistaszek jeszcze zbadał poduszkę Kartofla...

Teraz Gabunia śpi na łóżku a Fistaszkowi zrobiłam prowizoryczne posłanko przy kompie, między deską do prasowania a szafką z drukarką.

Wysikamy się jeszcze i idziemy już spać...