Proszę o zamknięcie- wątek zrobił się nagonkowy.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw gru 08, 2011 13:16 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Ta kotka też została wypuszczona :cry: Ma domek stały, ale za jakiś czas.Nie znalazł się TDT.Smutne :cry:
viewtopic.php?f=1&t=135819
Ten kotek miał domek ( nawet nie jeden), transport był, ale ...W dodatku zniknął w tajemniczych okolicznościach z DT :cry:
viewtopic.php?f=13&t=135050
Teraz ta kicia, przygnębiają mnie takie sytuacje.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56213
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 13:20 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

ewar pisze:Ta kotka też została wypuszczona :cry: Ma domek stały, ale za jakiś czas.Nie znalazł się TDT.Smutne :cry:
viewtopic.php?f=1&t=135819
Ten kotek miał domek ( nawet nie jeden), transport był, ale ...W dodatku zniknął w tajemniczych okolicznościach z DT :cry:
viewtopic.php?f=13&t=135050
Teraz ta kicia, przygnębiają mnie takie sytuacje.


Nie wiem, jak zachowują się te 2 wspomniane koty, wiem, że nie każdego kota zgarniętego do kastracji/leczenia trzeba na siłę pakować do domu. I uważam, że Marion męczyła się u mnie. Zwyczajnie.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Czw gru 08, 2011 13:33 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

XAgaX pisze:(...)

I jeszcze raz - zdaniem 2 weterynarzy nie jest to kot domowy. Koleżanka wspomniana wyżej podobne koty wypuszcza po leczeniu i sterylce. Uważam, że podjęłam najlepszą dla kotki decyzję- jakbym jej się chciała zwyczajnie pozbyć, nie ładowałabym kupy kasy i energii w całą akcję i nie brałabym jej z tej klatki. Tak trudno to zrozumieć?

Nie zasłaniaj się zdaniem tych wetów, których nazwisk nie chcesz ujawnić, bo takie opinie lekko mnie śmieszą. Sa Weci i "weci".
XAgaX - jesteś na forum od dawna, tym bardziej smutny ten watek, bo nie dałaś tej kocinie szansy.
Widze, że w kwestiach sterylek działasz prężnie (i chwała Ci za to), ale w sprawie pomocy i empatii to... nie wiem, po tym watku jakoś przykro nawet to skomentowac.

Dla mnie kot, który ociera się o czlowieka, daje się głaskać i brać na ręce to nie jest kot, który może życ na wolności w środowisku miejskim.
Wiem, co pisze, nie siedzę w temacie bezdomniaków od wczoraj.

Futerko i ogólnie calość wyglądu kota, zresztą niemłodego już, moze wynikac ze stresu, zaniedbania, głodu, choroby - a wszystkie te czynniki zostały spełnione, jeslii to była domowa, a poźniej wyrzucona (lub zagubiona) kicia.

A tej kasy wydanej na nią już tak nie podkreślaj (a widze to już w kolejnej wypowiedzi), bo aniołkow ani serduszek nie będzie. Nie w tym wątku.

Dla mnie EOT.

P.s. W tym tygodniu koty zerwały mi karnisz, bo się goniły. Mama straciła ukochane - pamiątkowe zresztą - kryształowe wazony dawno temu. Meble podrapane. Kwiatków doniczkowych nie posiadamy, bo koty załatwiły. W nocy też nieraz nie da się spać, bo koty szaleją, a Nuśka np. drapie po drzwiach, jak chce wejść do nas do pokoju. Aha: Mikuś czasem wyje (dosłownie) pod drzwiami wyjściowymi, bo taki ma kaprys.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 08, 2011 13:45 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

XAgaX pisze:Nie wiem, jak zachowują się te 2 wspomniane koty, wiem, że nie każdego kota zgarniętego do kastracji/leczenia trzeba na siłę pakować do domu. I uważam, że Marion męczyła się u mnie. Zwyczajnie.

XagaX, mimo, że dziękujesz za komentarze, chciałabym Ci powiedzieć, że zgadzam się z Tobą. Każdy przypadek jest indywidualny i bywa, że na siłę nie da się udomowić kota, który jest przyzwyczajony do życia na swobodzie.
Dawno temu byłam w podobnej sytuacji, za co próbowano mnie zlinczować na tym forum. Karmicielka kocura przyznała mi rację, lekarz wet. przyznał mi rację, ale to nie miało tu znaczenia. Nie przejmuj się.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 08, 2011 13:48 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

skaskaNH pisze:
XAgaX pisze:(...)

I jeszcze raz - zdaniem 2 weterynarzy nie jest to kot domowy. Koleżanka wspomniana wyżej podobne koty wypuszcza po leczeniu i sterylce. Uważam, że podjęłam najlepszą dla kotki decyzję- jakbym jej się chciała zwyczajnie pozbyć, nie ładowałabym kupy kasy i energii w całą akcję i nie brałabym jej z tej klatki. Tak trudno to zrozumieć?

Nie zasłaniaj się zdaniem tych wetów, których nazwisk nie chcesz ujawnić, bo takie opinie lekko mnie śmieszą. Sa Weci i "weci".
XAgaX - jesteś na forum od dawna, tym bardziej smutny ten watek, bo nie dałaś tej kocinie szansy.
Widze, że w kwestiach sterylek działasz prężnie (i chwała Ci za to), ale w sprawie pomocy i empatii to... nie wiem, po tym watku jakoś przykro nawet to skomentowac.


Rozumiem, że fakt, że kotka została wykastrowana, wyleczona i odrobaczona to mało. I że KIEROWAŁAM SIĘ JEJ DOBREM to źle. Nie ujawnię nazwisk, bo szkoda, żeby dobrzy lekarze stracili klientelę przez czyjąś nadgorliwość.

Dla mnie kot, który ociera się o czlowieka, daje się głaskać i brać na ręce to nie jest kot, który może życ na wolności w środowisku miejskim.
Wiem, co pisze, nie siedzę w temacie bezdomniaków od wczoraj.


Ile kotów złapanych do np. kastracji reaguje podobnie? I wszystkim należy na siłę szukać domu?

Futerko i ogólnie calość wyglądu kota, zresztą niemłodego już, moze wynikac ze stresu, zaniedbania, głodu, choroby - a wszystkie te czynniki zostały spełnione, jeslii to była domowa, a poźniej wyrzucona (lub zagubiona) kicia.


Ok, z tym wyglądem być może pani doktor przesadziła. Konsultowałam jej zachowanie, obie mówiły- lepiej wypuścić niż ma się męczyć.

A tej kasy wydanej na nią już tak nie podkreślaj (a widze to już w kolejnej wypowiedzi), bo aniołkow ani serduszek nie będzie. Nie w tym wątku.


Podkreślam, bo Wy wymagacie, żebym za własną kasę finansowała jeszcze nie wiadomo co.

Majorko, dziękuję :) kierowałyśmy się z wetkami dobrem kotki- nie wiem, czy skorzysta na naszej decyzji, czy wręcz przeciwnie, nie chciałam zamykać jej w złotej klatce, skoro widać było, jak źle to znosi.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Czw gru 08, 2011 13:58 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

XAgaX pisze:Ile kotów złapanych do np. kastracji reaguje podobnie? I wszystkim należy na siłę szukać domu?


No ja ciągle widzę info o miziakach lub prawie-miziakach złapanych do kastracji, szukających pilnie DT/DS. Mają ogłoszenia, swoje wątki, FB...

Gdyby to była kotka, którą rzeczywiście znałabyś jako wolnożyjącą, wiedziałabyś, gdzie się stołuje i gdzie przebywa, to wypuszczenie jej nie byłoby szczególnie kontrowersyjne, zwłaszcza, że brakuje miejsc w DT. Ale "diagnoza" zapadła na podstawie wielce wątpliwych przesłanek, a kotkę znalazłaś na klatce schodowej. Więc nie dziw się, że reakcja jest taka, a nie inna, szczególnie, że właściwie nie szukałaś innego rozwiązania.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw gru 08, 2011 13:59 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Majorka pisze:
XAgaX pisze:Nie wiem, jak zachowują się te 2 wspomniane koty, wiem, że nie każdego kota zgarniętego do kastracji/leczenia trzeba na siłę pakować do domu. I uważam, że Marion męczyła się u mnie. Zwyczajnie.

XagaX, mimo, że dziękujesz za komentarze, chciałabym Ci powiedzieć, że zgadzam się z Tobą. Każdy przypadek jest indywidualny i bywa, że na siłę nie da się udomowić kota, który jest przyzwyczajony do życia na swobodzie.
Dawno temu byłam w podobnej sytuacji, za co próbowano mnie zlinczować na tym forum. Karmicielka kocura przyznała mi rację, lekarz wet. przyznał mi rację, ale to nie miało tu znaczenia. Nie przejmuj się.


Majorka trudno odmówić pewnej racji temu, co piszesz. Wyjściem w takim wypadku może być dom wychodzący. Jest jednak pewna różnica w przypadku Twojego kocura i Marion. Kocura wzięłaś z jego miejsca życia, od jego karmicielki na kastrację i wrócił na swoje miejsce. Czy nie tak? Marion nie została zgarnięta od karmicielki na kastrację, została wzięta z klatki schodowej i wypuszczona na podwórko, a XAgaX tylko przypuszcza, gdzie ona jest.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14802
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 14:16 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Jeżeli kierować się można stanem futra, to Bazyli z mojego podpisu nie miałby szans.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56213
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 15:07 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

mimbla64 pisze: Marion nie została zgarnięta od karmicielki na kastrację, została wzięta z klatki schodowej i wypuszczona na podwórko, a XAgaX tylko przypuszcza, gdzie ona jest.


U mnie na klatce i w piwnicy zasadniczo nie ma kotów. Lekarka doradziła mi wypuszczenie jej w przypuszczalnym miejscu bytowania bądź na swoim podwórku, jak koty są dokarmiane i leczone, żeby mieć na nią oko.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Czw gru 08, 2011 15:15 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

tylko lekarka nie pomyślała o tym ,że jeżeli kotka nie jest z "przypuszczalnego "miejsca bytowania to niestety tamtejsze koty ją wywalą ,a na pewno nie dopuszczą do żarcia.Tym bardziej że nie ma tam piwnicy tylko jakaś budka.
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Czw gru 08, 2011 15:21 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

I skąd się wziął na klatce dziki dzikun, skoro na klatce i w piwnicy zasadniczo nie ma kotów?

EDIT: sorry, bo miał być EOT, bo ta dyskusja nic mądrego nie wniesie. Kotka już sobie hasa na wolności.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 08, 2011 15:26 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Henia pisze:tylko lekarka nie pomyślała o tym ,że jeżeli kotka nie jest z "przypuszczalnego "miejsca bytowania to niestety tamtejsze koty ją wywalą ,a na pewno nie dopuszczą do żarcia.Tym bardziej że nie ma tam piwnicy tylko jakaś budka.

Powstrzymam się od komentarza.Bo takich bzdur nie słuchałam i nie czytałam dawno. Chodzi mi o opinie wetów na temat kotów dzikich i wyglądających jak nie domowe. O zniszczeniach przemilczę.
Mam na to odmienne zdanie od założycielki.
Ale w pełni zgadzam się z Henią. Zbieram takie koty "dzikie" u siebie z podwórka.Z miejsc gdzie dokarmiam.Wywalone przez troskliwych właścicieli co to mając miłość w sercu podrzucają pupili w miejscu dokarmiania kotów.Te koty są przeganiane, nie dopuszczane do jedzenia i często idą w miejsce gdzie pozywienia nie ma.Ani schronienia. Jak wejdą w łapki debilkowi i mają szczęście przeżyć omijają nas szerokim łukiem. I umierają niestety.Jak na czas pomoc nie przyjdzie. A teraz w zimę marne szanse dla nich.
Mam nadzieję ,ze kotka da sobie radę.Mam nadzieję,ze jest bitna i agresywna.Trzymam za to kciuki.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56051
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Czw gru 08, 2011 15:36 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

mimbla64 pisze:XAgaX nie wiem, z jakimi kotami miałaś do tej pory do czynienia, ale to co piszesz, to są dla mnie normalne kocie zachowania. Moja kotka śpi teraz na szczycie wysokiego regału, wskakuje na górę drzwi, na górę szafek kuchennych. Drapie drzwiczki od szafek z ubraniami, żeby je otworzyć, bo lubi sobie tam drzemkę uciąć, albo tylko posprawdzać, co tam ciekawego w środku. Miałam takiego tymczasa, który uwielbiał wskakiwać na półki w łazience i sprawdzać, jaki dźwięk wydają zrzucane łapką przedmioty. :twisted: Papier toaletowy musiał być przed nim bezwzględnie schowany, bo darł na strzepy.


Dokładnie tymi samymi słowami mogłabym opisać swojego Leonarda... Jest to kot adoptowany jako dorosły i ZAAKCEPTOWANY z takim a nie innym charakterem i to zachowanie nie jest dla mnie powodem żeby wystawić go za drzwi !!

XAgaX pisze:
kinjeloo pisze:
XAgaX pisze:Kotka za radą 2 lekarzy wróciła po wyleczeniu na miejsce bytowania. Więcej nie mam po co pisać, szczególnie zważywszy na reakcje niektórych osób.


ręce mi opadły :|


Właśnie takie reakcje m.in. miałam na myśli. Kotka została trwale zabezpieczona przed zbędnym rozrodem i wyleczona. Tak więc nie rozumiem krytyki.


Wzięłaś na siebie odpowiedzialność za tego kota, w momencie kiedy przeniosłaś go przez próg swojego domu.. Większość obecnych tu osób od początku tłumaczy Ci, że kot garnący się do ludzi, NIE JEST BEZPIECZNY NA WOLNOŚCI. Czy tego chcesz, czy nie - jeśli coś się kotce stanie w tym, jak to nazywasz "miejscu bytowania", to również Ty ponosisz za to odpowiedzialność. Możesz próbować się tłumaczyć i usprawiedliwiać, ale nic tego faktu nie zmieni.
Stąd wzięła się krytyka. Myślę, że wyraziłam się jasno.
Ostatnio edytowano Czw gru 08, 2011 15:59 przez kinjeloo, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
...w pogoni za niedoścignionym...

kinjeloo

 
Posty: 72
Od: Pt lip 09, 2010 13:22

Post » Czw gru 08, 2011 15:47 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Dopiero okryłam wątek, nie czytałam całego, dlatego nie komentuję.
Aga, proszę złap tę kotkę, ja ją wezmę na tymczas. Dla mnie "dzikość" kota nie straszna, poobserwuję ją, może znajdę jej dom wychodzący (mam nawet kogoś znajomego z poza warszawy na myśli).
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw gru 08, 2011 15:52 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Prakseda pisze:Dopiero okryłam wątek, nie czytałam całego, dlatego nie komentuję.
Aga, proszę złap tę kotkę, ja ją wezmę na tymczas. Dla mnie "dzikość" kota nie straszna, poobserwuję ją, może znajdę jej dom wychodzący (mam nawet kogoś znajomego z poza warszawy na myśli).

Jest nadzieja :ok:
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 18 gości