Lemoniada pisze:Lusiu... [*] Bożeno, bardzo Ci współczuję![]()
Czy pan z Kielc się jeszcze nie rozmyślił? Problemem są finanse czy to, że nikt nie jedzie tą trasą i nie ma komu zawieść Dżekusia do domu?
I finanse i teraz nie ma z kim gadac na temat transportu.Do Kielc mam 400km w jedna stronę..jeszcze 200 to był uprosiła meza za zwrot paliwa(samochód słuzbowy, sie rozlicza).Ale potem?Pisałam do kilku osób z tamtych rejonów-nawet nie odpisały..woza koty to wiem, psa nie chca brac.Na dogomanie nie jestem w stanie wejsc,mam internet z komórki..nie otwieraja sie strony...Jak dotad kazdego prosiłam o napisanie prośby transportowej na dogo-cisza...
Dzisiaj Dzeki był b.niegrzeczny,capnał kota,zaczynam sie obawiac, co dalej bedzie,skoro juz taki bezczelny sie robi

Pan Łukasz dostał ode mnie wolna rekę...jak znajdzie sobie innego psa napisze...ja nie jestem w stanie nic mu obiecać...

Zreszta Pan Łukasz jakos nie kwapi sie do szukania transportu, przynajmniej nic takiego nie widze.Kiedys jechalismy z mezem po psa kawał drogi...na tymczas przyjechał,tamci ludzie połowe drogi do nas jechali...Maz mój nie jest w stanie zrozumiec, "skoro komus zalezy powinien po psa przyjechaćcc"-tez tak własciwie sadze,ale róznie to sie układa w zyciu...