Siedzi w jednej z dwóch kuwet.
Ciężko oddycha.
Syczy na mnie pieknie pokazując wnętrze paszczy, gdy się do niego zbliżam albo patrzę w jego kierunku i gadam. Traktuję to jako dobry znak - chłopak próbuje mnie od siebie odstraszyć, ale ja się nie daję, bo on śliczny
Gdy pokazałam mu pod nosem miseczkę z mokrym jedzonkiem to w miesjce syczenia nastąpiło niuchanie
Jestem z nim dokładnie w punkcie wyjścia jak z Kubusiem - choć może nie, bo Miś (jeszcze?) nie odkrył, ze można się schować za kuchenką
Rezydentki - obstawa i dyżury pod drzwiami od kuchni. Duża (narazie ale oby w ogóle) nie wykazuje szczególnego mordu w oczach - węszy jedynie. Mała - standard

- znikła
