marta-po pisze: Mizi miała dziś zrobione rtg z kontrastem. Okazało się, że to uchyłek przełyku. Zdjęcia bardzo czytelnie to pokazały. Teraz trzeba ustalić co jest przyczyną. Jeśli ,,tylko '' porażenie mięśni to można to zaleczyć zastrzykami ze strychniny (jeśli dobrze zrozumiałam i głupoty nie piszę). Gorsza wersja to nowotwór, ale na chwilę obecną rtg na to nie wskazuje.
Czyli w sumie wyszło to co się od początku nasuwało, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt że kotka od zawsze miała problemy ze skłonnością do wymiotów.
Ale to i dobra wiadomość - bo jest ogromna szansa na to że obecne problemy są zaostrzeniem tego co działo się od kocięctwa - możliwe że nadczynność tarczycy zaostrzyła problem z wymiotami a wyniszczenie i zagłodzenie - zaostrzyły zaburzenia hormonalne. Dlatego choroba przyjęła takie rozmiary. I nie ma tam żadnych dodatkowych "bonusów" typu nowotwór.
I tym bardziej możliwe że po opanowaniu obu czynników kotka w końcu wyjdzie na prostą. I tego jej z całego serca życzę

Co do trudnych do opanowania jazd z tarczycą, z jej nadczynnością (to nie na teraz, ale gdyby problem się utrzymywał) warto rozważyć jej usunięcie.
U kotów taki zabieg bywa dobrodziejstwem (Metizol jest nieobojętny dla zdrowia i to mocno) a ponadto okazuje się że u sporej części operowanych kotów, mimo braku tarczycy - poziom hormonów tarczycowych utrzymuje się w normie lub wymaga jedynie niewielkiej suplementacji - za cud ten odpowiadają nadnercza które u kotów są niezwykłym organem, przejmują funkcję wielu gruczołów.
U kotów z uchyłkami, z przełykami olbrzymimi i tego typu problemami dobrze jest po karmieniu, kilka minut później, wypić choć parę łyków wody (może być z odrobiną wywaru z siemienia lnianego) - przepłukuje to przełyk, zmniejsza namnażanie się bakterii i łagodzi stan zapalny.