A oto przedstawiam Daisy, moją nową tymczaskę. Świezuteńki nabytek.
Koteczką próbowano zabić...dosłownie

Obecny konkubent koleżanki pracuje w jakiejś firmie dorywczo. Tam są jakieś magazyny, jeżdżą wózkami widłowymi. Kocinka weszła na magazyn, gdzie ją dorwali i próbowali rozpłaszczyć paletą albo paleciakiem - nie byłam we stanie słuchać dlatego nie jestem pewna czym. Oczywiście nie był to przypadek, a celowe działanie i chęć zabicia od tak kota

Podobno zanim położyli ją na paleciak trochę ją wymęczyli, podrzucali i nie chcę myśleć co jeszcze. Ona taka maciupka, zagłodzona, bez sił

Znajomy nie czekając chwili wziął ją. Nie wiem co się stało z matką i rodzeństwem - jeśli było. Więcej się dowiem we wtorek, po święcie. Chcieliby zatrzymać małą, ale znam ich sytuacje (koleżankę znam 13 lat) i nie są wstanie się nią zająć i nie maja żadnej wiedzy na ten temat. Mają pieska z rakiem, świnkę morską i co najgorsze 4 miesięczna córeczka koleżanki ma poważną wadę serca, wodonercze i w ostatnich dniach znaleźli u niej pałeczki Ecoli

Najlepszym co mogłam zrobić było zabranie kici.
Mała jest zarobaczona na maksa. Tak brudnych uszu nie widziałam jak długo żyję. Ogólnie cała jest brudna. Brzuchol jak balon, objedzony i życie wewnętrzne. Już odrobaczona. Niewielki dzikusek jeszcze jest więc trzeba popracować, ale na rękach już mruczy jak traktorek. Syczy na wszystko co się rusza

No i z kuwetką się chyba nie lubi, bo trzeba ją nauczyć dopiero. FB i allegro oczywiście jej zrobię, ale to za kilka dni. Najpierw muszę ją troszkę doprowadzić do porządku. Na maxa ma ok.7 tygodni. Waży całe 580 gram-malusieńko trochę. Kruszynka jakich mało.
A o to fotki panienki

Watek małej na kociarni - tak dla zasady
viewtopic.php?uid=37573&f=13&t=131671&start=0
