
O kupach nigdy za wiele.

Skupię się jednak na drugoplanowym.

Vanish do dywanów!

I ja wypróbowałam kilka lat temu.
Uległam debilnie sile reklamy.
Najlepsze, że był okres przedświąteczny, bardzo zaawansowany okres przedświąteczny, czyli jutro/ pojutrze wigilia.

Wysprzątałam całe mieszkanie, do wyprania został mi dywan.
Dywan, choinka i święta.

Postępowałam zgodnie z instrukcją, wcierałam proszek i zostawiałam na wskazaną ilość minut - raz, drugi raz, któryś raz.


Resztę nocy spędziłam dotleniając się mroźnym powietrzem, bo proszek śmierdzi jak każde g...!
Mieszkanie sprzątałam od nowa i od podstaw. O tym jak ten proszek się roznosi po mieszkaniu i jak pyli w reklamie nie wspominają.

Jakbym gładź gipsową kładła.