Moderator: Moderatorzy
Nie zrozumieliśmy się. Z pustego Salomon nie naleje. Bywa, że napisanie jednej kilkuzdaniowej odpowiedzi zajmuje mi ponad godzinę, bo zwykle weryfikuję każdorazowo własne wyobrażenia o poruszonym zagadnieniu. Czasem szukam też, czy czegoś nowego nie wymyśłono. Potrafię udzielić informacji, ale wymagany jest przy tym aktywny udział i wysiłek informowanego. Wsparcia psychicznego udzielać nie potrafię.taizu pisze:PcimOlki, aczkolwiek generalnie muszę Ci przyznać rację (trzeba mieć, żeby dawać), to w szczegółach (jak dawać) się z Tobą nie zgadzam.
Zapraszam.taizu pisze:W ogóle może pierwszy post na przyszłość zredagować tak, zeby laik zrozumiał co powinien zrobić, w jakiej kolejności i dlaczego.
Nie jest to możliwe. Stosowane obecnie procedury diagnozowania i leczenia diametralnie różnią sie od prawidłowych. Dla początkującego zawsze będzie to skomplikowane, choć w istocie takim nie jest. Będzie swojego rodzaju szokiem. W sytuacjach gdy istnieje konieczność bezzwłocznej interwencji, diagnostyka leży, przeciąganie sprawy "prostymi radami" zakończy się fiaskiem, czyli śmiercią kota. Taki finał nie podoba mi się i nie zamierzam przykładać się do metod, które niosą ryzyko nieprawidłowego działania wskutek limitowania ilości dostarczonej informacji. Wystarczy już, że zorganizowanie się opiekuna bywa długotrwałe nawet dla tych, co bardzo chcą. Często niemożliwe w mniejszych miejscowościach. Natomiast gdy należycie poinformowany opiekun doprowadzi do fiaska, jest wyłącznie jego odpowiedzialnością i zasługą. Otrzymał informacje niezbędne do prawidłowych decyzji i ciężar decyzji błędnych spada na niego.Slonko_Łódź pisze:...Podzielam powyższe w całości. Na początku potrzebne są proste rady....
Nie mam z tym nic wspólnego.Slonko_Łódź pisze:....Wszystkie uwagi co do tego co robiłam źle były wtedy słuszne, ale zostały podane w bardzo niesympatycznej formie.... Też uważam, że w stosunku do osób "nowo- zdiagnozowanych" trzeba być wyjątkowo łagodnym- już mają i tak dosyć zmartwień i trosk. Nie kopie się leżących. I jeszcze jedno- lepsze efekty osiąga się spokojem i empatią niż napastliwością i krzykiem.
PcimOlki pisze:Nie mam z tym nic wspólnego.Slonko_Łódź pisze:....Wszystkie uwagi co do tego co robiłam źle były wtedy słuszne, ale zostały podane w bardzo niesympatycznej formie.... Też uważam, że w stosunku do osób "nowo- zdiagnozowanych" trzeba być wyjątkowo łagodnym- już mają i tak dosyć zmartwień i trosk. Nie kopie się leżących. I jeszcze jedno- lepsze efekty osiąga się spokojem i empatią niż napastliwością i krzykiem.
Boo pisze:Toffik dostał dziś pręgę wołową, wcinał z wielkim apetytemTo bardzo chimeryczny i dziwny kot, myślę, że ten niewielki spadek ilości jedzenia to wynik obrażenia się za podlewanie wodą.
Boo pisze:Słonko, tylko on nie dostał nic innego niż to co je zwykle, mógłby przestać nagle tolerować to, co do tej pory świetnie tolerował?
Jahoda pisze:Dopisałam do poprzedniego postu na dole sposób leczenia.
Jahoda pisze:Dziękuję za sugestie ale jeszcze oczywiście mam pytania![]()
W jakiej dawce podawać Alusal, jak długo ?
Zdecydowanie tak.Jahoda pisze:Czy podawać nadal kroplówki ?
Nie wiem. Nie jest wykluczone, ale nie liczył bym na to. Tutaj chodzi bardziej o to, by zatrzymać pogarszanie stanu. U Olka, po wyleczeniu UTI, azotemia wycofała się. Niestety nie na długo. Olek od roku ma CREA ~4. Nawadniany jest, z przerwami, ponad dwa lata.Jahoda pisze:Czy po wuleczeniu infekcji parametry nerkowe automatycznie sie poprawiaja ?
pixie65 pisze:Ja bym chętnie go wypróbowała...
Inny analizator?taizu pisze:...Ktoś wie, co z tymi płytkami????
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości