Jak nauczyć kota?...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw gru 01, 2011 12:48 Jak nauczyć kota?...

Cześć,
mieszkamy na wsi. W naszej stodole zamieszkała kotka. Półdzika, nie daje się dotknąć, ale do domu wchodzi przez specjalne drzwiczki dla kotów, utrzymując półmetrowy dystans. We wrześniu urodziła na sianie kilka kociąt, które dziś są już nieźle podrośnięte i za nią przychodzą do domu coś zakąsić. Są cudne, ale nieufne. Chętnie widzimy je w mieszkaniu, ale skoro są klapki dla kotów, wolelibyśmy żeby załatwiały się na dworze. Z "grubszymi" sprawami tak robią, ale niestety sikają gdzie popadnie. Czy ktoś wie jak je nauczyć, żeby i w takiej sytuacji wychodziły?
A i W
Agnieszka i Włodek Bilińscy
Fotoblog: fotografia przyrodnicza
http://www.photovoyage.pl/natureblog

AgnieszkaBil

 
Posty: 20
Od: Śro lis 30, 2011 18:10

Post » Czw gru 01, 2011 12:57 Re: Jak nauczyć kota?...

Może kuweta z piaskiem/ziemią, do której przeniesiecie np. kawałek ligniny nasączony siuśkami? Postawić przy drzwiach wyjściowych i po jakimś czasie wystawić ją na zewnątrz?

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Czw gru 01, 2011 12:57 Re: Jak nauczyć kota?...

Łatwiej będzie postawić gdzieś kuwetę i nauczyć je korzystania, przynajmniej zimą :wink: . Wystarczy wrzucić coś zasikanego na początek.
Zadbaj, proszę, żeby Twoja kotka i jej dzieci nie rozmnażały się dalej, kotów jest za dużo :(

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Czw gru 01, 2011 13:12 Re: Jak nauczyć kota?...

alix76 pisze:Zadbaj, proszę, żeby Twoja kotka i jej dzieci nie rozmnażały się dalej, kotów jest za dużo :(

No właśnie, z doświadczenia wiemy, że w miastach raczej tak, ale u nas na wsi sytuacja jest inna. Gospodarstwa są otwarte, bez płotów, koty polują na polach, pastwiskach i łąkach, a na koty polują... lisy, które mieszkają w pobliskim, rozległym lesie. Efekt jest taki, że większość gospodarzy poszukuje raczej kotów do walki z gryzoniami, niż ma kłopot z nadmiarem kociarni. I tak prawa natury wkroczyły do naszej "prawie" cywilizacji. ;-)
Agnieszka i Włodek Bilińscy
Fotoblog: fotografia przyrodnicza
http://www.photovoyage.pl/natureblog

AgnieszkaBil

 
Posty: 20
Od: Śro lis 30, 2011 18:10

Post » Czw gru 01, 2011 13:53 Re: Jak nauczyć kota?...

Czyli rozumiem, że nie będziesz zamierzała wysterylizować kotek, a kocurów wykastrować, bo i tak za dużo potomstwa nie spłodzą, a te co się urodzą i tak długo nie pożyją, bo je lisy zjedzą... i to jest Twoje prawo cywilizacji...?

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Czw gru 01, 2011 14:05 Re: Jak nauczyć kota?...

To nie Moja cywilizacja, tylko zastana. To jest prawo natury, a cywilizacja okazuje się nieodporna na nią. A swoje kotki raczej oddam bliższym lub dalszym sąsiadom :-)
Wykastrowane czy nie i tak są narażone na różne niebezpieczeństwa. Nie odmówię im przecież prawa do wychodzenia na dwór. To nie mieszkanie na 10 piętrze w bloku.
Czasami trzeba przyjmować jakieś moralne kompromisy. Zresztą, kto zna jedyną i niepodważalną odpowiedź na pytanie: czy lepiej żyć krótko, intensywnie, lecz szczęśliwie, czy długo, ale niezbyt normalnym życiem. Stary dylemat: o ptaszkach w klatce, a w tym wypadku o braku możliwości chodzenia własnymi, kocimi ścieżkami.
Agnieszka i Włodek Bilińscy
Fotoblog: fotografia przyrodnicza
http://www.photovoyage.pl/natureblog

AgnieszkaBil

 
Posty: 20
Od: Śro lis 30, 2011 18:10

Post » Czw gru 01, 2011 14:14 Re: Jak nauczyć kota?...

Człowiek może zmieniać swoje otoczenie, gdyby nie to, nadal mieszkalibyśmy jaskiniach.
Mylone tu są dwa pojęcia - wypuszczanie kotów, dyskusyjne acz na wsi nagminne, oraz niezapobieganie rozmnażaniu. O ile konieczność/potrzebę wychodzenia kotów w terenie wiejskim rozumiem, o tyle dopuszczenia do rozmnażania - nie. Prócz niebezpieczeństw, na jakie są narażone, nie trzeba dokładać ryzyka związanego z rozmnażaniem - po to, jak rozumiem, by kocięta padły ofiarą lisów.
W moim zakładzie pracy jest wiele wolnożyjących kotów, których młode pożerały lisy. Taki stan rzeczy zastałam i go zmieniłam - od roku nie ma młodych a dorosłe są upasione i zadowolone.
Odpowiadasz za swoje zwierzęta, niezależnie od tego, co robią sąsiedzi.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Czw gru 01, 2011 14:19 Re: Jak nauczyć kota?...

AgnieszkaBil pisze:To nie Moja cywilizacja, tylko zastana. To jest prawo natury, a cywilizacja okazuje się nieodporna na nią. A swoje kotki raczej oddam bliższym lub dalszym sąsiadom :-)
Wykastrowane czy nie i tak są narażone na różne niebezpieczeństwa. Nie odmówię im przecież prawa do wychodzenia na dwór. To nie mieszkanie na 10 piętrze w bloku.
Czasami trzeba przyjmować jakieś moralne kompromisy. Zresztą, kto zna jedyną i niepodważalną odpowiedź na pytanie: czy lepiej żyć krótko, intensywnie, lecz szczęśliwie, czy długo, ale niezbyt normalnym życiem. Stary dylemat: o ptaszkach w klatce, a w tym wypadku o braku możliwości chodzenia własnymi, kocimi ścieżkami.

Takie prawo natury, że koty sikają, gdzie chcą :roll:
Chcesz mieć dzikie koty żyjące pełnią życia, to pozwól im na to :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 01, 2011 14:22 Re: Jak nauczyć kota?...

8O Nie umiałabym żyć ze swiadomością, że moja kotka urodziłaby śliczne puchate kociaki, które wkrótce staną sie karmą dla lisa :strach: :strach:
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw gru 01, 2011 14:29 Re: Jak nauczyć kota?...

No, to nam rozmowa z kocich siuśków zeszła na zupełnie inne, choć niewątpliwie ważniejsze tory.
Ja nie czuję się panią i władczynią kotów, których nie kupiłam, nie przyniosłam ze schroniska, nie dostałam od nikogo. Po prostu kotka zaszczyciła mnie swoją obecnością. Skąd się pojawiła? Nie wiem. Zgadzam się z Tobą, że mogę i powinnam zmieniać na lepsze swoje otoczenie, ale zakres tych zmian każdy wybiera zgodnie ze swoimi przemyśleniami. Jedni zgodnie z sumieniem, choć czasem nie bez smutku czy wątpliwości, wybierają brak interwencji w kwestii rozmnażania, inni z podobnym smutkiem i lekkim lękiem, decydują się na kastrację, co przecież nie jest ani w 100% bezpieczne, a na pewno nie jest przyjemne dla naszych pupilków. Ja je karmię, ocieplam im miejsce w stodole, jeśli za bardzo się boją wejść do domu, wożę do weterynarza, szczepię, ale nie jestem w stanie z czystym sumieniem pozbawić ich prawa do normalnego życia, choćby krótkiego. I nie hoduję ich na karmę dla lisów, przecież. Tak jak inni nie zakładają, że akurat zdarzy się ten akurat statystyczny przypadek, że kot na skutek sterylizacji odejdzie do krainy wiecznych łowów.
Agnieszka i Włodek Bilińscy
Fotoblog: fotografia przyrodnicza
http://www.photovoyage.pl/natureblog

AgnieszkaBil

 
Posty: 20
Od: Śro lis 30, 2011 18:10

Post » Czw gru 01, 2011 14:37 Re: Jak nauczyć kota?...

justyna p pisze:8O Nie umiałabym żyć ze swiadomością, że moja kotka urodziłaby śliczne puchate kociaki, które wkrótce staną sie karmą dla lisa :strach: :strach:

Nie przesadzajmy, to po prostu jest jedno z możliwych zagrożeń, jakie niesie za sobą życie na wsi. I nie róbcie z nas potworów. Mieliśmy kilka kotów, które w takich właśnie warunkach przeżyły ponad 10 lat. Pamiętajcie, że kocięta nie są pozostawione samym sobie. Mają bezpieczne gniazdo, a do czasu usamodzielnienia się, doświadczona matka uczy je jak polować na myszy, ale także jak unikać drapieżników, samochodów, pijaków itd. Masz rację, że małe, puchate, zabrane z cieplutkiego domu kociątko, miałoby małe szanse, ale to zupełnie inna sprawa.
Agnieszka i Włodek Bilińscy
Fotoblog: fotografia przyrodnicza
http://www.photovoyage.pl/natureblog

AgnieszkaBil

 
Posty: 20
Od: Śro lis 30, 2011 18:10

Post » Czw gru 01, 2011 14:38 Re: Jak nauczyć kota?...

Sterylizacja nie za wiele odbiera za to dużo ułatwia w życiu kotów (dla kotów, żeby nie było wątpliwości). Odpowiedzi, które dostałaś są prostym efektem twojej postawy - jak full spontan to full spontan - jak sterylka jest naruszeniem natury, to i lanie do kuwety a nie gdzie popadnie też jest. A sterylka (zakładam, że u weta i z kilkudniowym "przechowaniem" kotki w domu żeby nie uszkodziła szwów) nie jest niebezpieczna dla zdrowia - a na pewno mniej niebezpieczna niż ciąża i poród, nie mówiąc o ropomaciczu etc. No, ale wtedy kotka będzie za słaba żeby sie bronić, więc lisy "posprzątają" za ciebie.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw gru 01, 2011 14:39 Re: Jak nauczyć kota?...

Wysterylizuj te koty, niech nie będzie więcej kociaków.
A jak będzie brakować kotów to się będziesz wtedy martwić.
Na forum jest sporo dzikich i półdzikich kotów, które szukają miejsca do życia - dorosłych i radzących sobie na wolności, które z różnych powodów nie mogą pozostać w dotychczasowym miejscu bytowania.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 01, 2011 14:41 Re: Jak nauczyć kota?...

Nie jesteś panią kotki - jesteś jej opiekunką. Nie Ty ją wybrałaś, ona wybrała Ciebie. I tak bywa - skoro poczuwasz się do zapewnienia jej posiłków i ciepłego schronienia, dlaczego nie pójść o krok dalej i nie ograniczyć, choć w tym pojedynczym przypadku, przyrostu kociego nieszczęścia?
Ciąża i poród tez nie są bezpieczne dla kotki - może umrzeć a trakcie a wyczerpana jest zawsze. Płodny kocur wędruje i naraża się na wypadki walczy z innymi kotami. Z kotów zakładowych kastrację/sterylizację przeżyły wszystkie. Z miotu urodzonego wiosną zeszłego roku z 5 sztuk żyje jedna, zgarnięta rzutem na taśmę do DT. Resztę zjadł lis, wedle relacji świadków, pracowników, którzy generalnie koty dokarmiali.
Co do kastracji - zwierzęta nie rozumują abstrakcyjnie i nie mogą tęsknić za macierzyństwem, którego nie zaznały (jak to się zdarza kobietom). Rozród regulują u nich hormony - usunięcie jajników/jąder powoduje wyciszenie zachowań związanych z rozrodem, w tym uciążliwych, jak znaczenie terenu lub głośne ruje. Nie rozważają co straciły.
W marcu można często wysterylizować zwierzę za pół ceny :wink:
A co do siusków dostałaś wskazówki, chyba nic mądrzejszego nie wymyślimy :wink: .

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Czw gru 01, 2011 14:44 Re: Jak nauczyć kota?...

Wiesz, też tak myślałam.

Moi teściowie mieszkają na wsi. Mają koty od lat. Jeszcze kilka lat temu się mnożyły, jak to koty. Dwa razy do roku miocik x 2, bo dwie kotki. Z tych miocików przeżywało jedno kocię? Może dwa. Wszystkie koty chude, gonione instynktem, który nakazywał im się rozmnażać.

W pewnym momencie zaczęłam sobie zadawać pytanie: "gdzie się te maluchy podziewają? Przecież zawsze rodzą się ca. 4, a potem"? I zaczęłam widzieć - zaropiałe oczy, zafaflunione nosy, teściowa opowiadała mi, jak suka na jej oczach zjadła kociaka, a teściowa nie zdążyła zareagować. Zaczęły do mnie docierać informacje o kocurach, zjadających kociaki, o kunach, lisach... A koty, te, które tam były, przecież były szczęśliwe, nie? Szczególnie te maluchy żyły szczęśliwie. Krótko i intensywnie :evil:

Wzięłam sprawy w swoje ręce, znalazłam super wetów, którzy byli na telefon. Dzwoniłam, że mam kotkę, że przywożę. Przywoziłam, zostawiałam na sterylkę, a potem w szpitaliku na tydzień - do wygojenia rany i zdjęcia szwów. Czasem koordynowałam działania mojego męża z Warszawy, bo on akurat był u rodziców, te 300km dalej.

Dało się? Dało się. Kotki przeżyły, kocury też.

Teraz są tłuste, polują na myszy tak samo intensywnie. I żyją, wierz mi, równie intensywnie, co przedtem. A że trzymają się blisko obejścia? Co z tego? Myszy mają pod dostatkiem... I są szczęśliwe, szczególnie kotki, które nie muszą odchowywać dwa razy w roku miotów i męczyć się rujami.

Pojawił się argument, że kotów zabraknie, bo lisy, itp. Moja teściowa też tak myślała. Do czasu. W tym roku ktoś im pod płot podrzucił małe, góra 2-miesięczne kociaki.

"Nic w przyrodzie nie ginie - ludzie jedynie"...
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kota_brytyjka, KotLeo i 83 gości