Po pierwsze: nie jestem księżniczką
Rano wstałam jak zawsze z łóżka i NIC a okazało się, że spałam na guziku od żakietu, który pracowitymi łapkami Zuzi został przyniesiony do mojego legowiska.
Po drugie: mam schizę. Obudziłam się dzisiaj o 2.30 i do 5 nie spałam, patrzyłam , czy kot oddycha.
Mozart jest chory. Jest dużo chudszy od swojej siostry, mniej aktywny i ma mniejszy apetyt. Całymi dnia poleguje się na moim łóżku. Wczoraj Zuzia tak go maltretowała, że każdy niormalny zdrowy kociak w rewanżu odgryzłby jej łapki, uszy i wąsy a on tylko skowyczał.
Za półtorej godziny kończą i jadę z nimi do weta. Zuzkę wezmę do towarzystwa i okazania.
Trzymajcie kciuki by to było nic poważnego.