Wybacz nietakt.
Nie lubię serników!
No chyba, że sernik na zimno, ale to w moim mniemaniu deser, a nie ciasto.
Kika przed chwilą doprowadziła mnie do rechotu, który nadal mnie trzyma i nie puszcza.
Otóż!
Moja córcia siedzi przed kompem i coś grzebie w mapach google.
W pewnej chwili mówi: - "A wiesz mamo, co jest charakterystycznym elementem miejsca naszego zamieszkania?"
ja - "Kościół!"
Kika z rozczarowaniem - "E nie! Próbuj dalej!"
ja z pewną dozą irytacji - "Nie wiem!"
Chytry uśmiech rozpromienił twarz mego dziecięcia - "Twoje auto!!!"
Woła mnie do siebie, przybliża obraz i jak byk moje auto pod blokiem stoi!
Kilka minut później, przychodzi do mnie i z nieukrywanym podziwem (eh... grać to ona umie!

) mówi: - "Mamo!!!!! Dokonałaś niemożliwego!!!!!"
ja - "Hę?"
Kika - "Jesteś w dwóch miejscach naraz!!!! Pod pracą też stoisz!"
razem -
Jeszcze mnie trzyma.
