DO zamknięcia - KORABIEWICE

tak rzeczywiscie rozmawialem teraz z Tomkiem L - i rzeczywiscie, lepiej bedzie zadzwonic do niego za kilka dni i sie upewnic co do adopcji.
to nie znaczy ze nie chcemy. barddzo chcemy!
jest tam sytuacja, jakby to powiedziec - napięta.
wynika to z tego, ze formalnym wlascicielem terenu i zwierząt (tak jakby można być właścicielem zweirzęcia!) jest kto inny. sponsorem kto inny. Kierownik jest zatrudniony przez sponsora ale działa na obcym (czytaj: wrogim) terenie.
bardzo prosimy o chwilę cierpliwości.

Czy psy w Korabiewicach są (będą ) czipowane?
Czy zwierzęta będą wydawane do domów tymczasowych?
I szkoda ze od razu te adopcje nie ruszyły, póki temat jest goracy, z dnia na dzień emocje opadają.

Zgadzam się z Tobą w stu procentach. ja też chciałem żeby adopcje ruszyły natychmiast, bo za 2 tygodnie wszyscy zapomną o sprawie.

co do czipowania psów.
oczywiście że będą.
na razie jednak robimy rzecz ważniejszą: odrobaczanie.
kolejny krok to odpchlanie.
sterylki aborcyjne
w dwa tygodnie po odrobaczeniu - szczepienia.

czipowanie w tym momencie jest najmniej istotne i nie bardzo rozumiem czemu tak się tym czipowaniem pubiczność entuzjazmuje. przecież te psy są na ogrodzonym terenie, w ponumerowanych zagrodach. nie zgubią się.
są obfotogfrafowane, a czipy oczywiście też będą, już zostały zakupione. spokojnie!

oczywiście chcemy aby każdy pies oddany do adopcji czy dt był zaczipowany, to jasne.

Tomasz Matkowski pisze:Zgadzam się z Tobą w stu procentach. ja też chciałem żeby adopcje ruszyły natychmiast, bo za 2 tygodnie wszyscy zapomną o sprawie.

co do czipowania psów.
oczywiście że będą.
na razie jednak robimy rzecz ważniejszą: odrobaczanie.
kolejny krok to odpchlanie.
sterylki aborcyjne
w dwa tygodnie po odrobaczeniu - szczepienia.

czipowanie w tym momencie jest najmniej istotne i nie bardzo rozumiem czemu tak się tym czipowaniem pubiczność entuzjazmuje. przecież te psy są na ogrodzonym terenie, w ponumerowanych zagrodach. nie zgubią się.
są obfotogfrafowane, a czipy oczywiście też będą, już zostały zakupione. spokojnie!

oczywiście chcemy aby każdy pies oddany do adopcji czy dt był zaczipowany, to jasne.

Czy jest z Wami wet?
Pytam, bo odrobaczenie przed odpchleniem nie ma sensu i każdy wet Wam o tym powie, szkoda kasę wyrzucać w błoto, zwłaszcza, że teraz jest tam bardzo potrzebna.

Edit: literówka

Dokładnie, nie ma co odrobaczać nieodpchlonych zwierząt, a chipowanie jest ważne bo właśnie zwierzęta często sie gubią, szczegolnie tam.

Słyszłam że nie będzie sterylizacji aborcyjnych, ani usypiania ślepych miotów?
Mają rodzić i odchowywać w warunkach schroniskowych.
Tam jest dużo ciężarnych suk, od tego trzeba by zacząć żeby zmniejszyć ilość zwierząt.

jest taki wet na przychodne, niestety.
nie wiedziałem - i nic ten wet nie mówił, że odrobaczanie przed odpchleniem nie ma sensu.
bardzo dziękuję za tę informację, oczywiście podzielę się nią natychmiast z kierownikikem schroniska.
proszę o więcej takich - konkretnych i pomocnych - postów.

szukamy dobrego weta na stałe. o ile w ogóle jest coś stałego na tym świecie.

pierwsze słyszę abyśmy tam prowadzili ekstensywny rozród. jestem za sterylizacją zwierząt, sterylkami aborcyjnymi, natomiast usypianie ślepych miotów budzi mój sprzeciw, bo wprawdzie z jednej strony jakie życie będą miały te maleństwa? - ale z drugiej czy można zrobić straszniejszą rzecz matce niż zabrać jej nowo narodzone dzieci? przecież ona oprócz tych maleństw nie ma nic. jeśli widzieliście spojrzenie suki której zamordowano małe - a ja widziałem - to wiecie ile jest smutku w jej oczach.
tak ze reasumując: nalezy zrobic wszystko, aby nie dopuscic do porodów. sterylki aborcyjne są jak najbardziej potrzebne. no i sterylki w ogóle.

Jasne, że szkoda takiej suki, serce się kroi. Ale po paru dniach ona zapomina i wszystko wraca do normy. Ważne żeby były sterylki, no bo co jak co, ale takie szczeniaki mają chyba małą szansę żeby być zdrowe... a i poród dla takiej suczki, która nie dojadała, albo jadła jakieś resztki, rodziła nie wiadomo ile razy może być niebezpieczny...

usypianie ślepych miotów budzi mój sprzeciw, bo wprawdzie z jednej strony jakie życie będą miały te maleństwa? - ale z drugiej czy można zrobić straszniejszą rzecz matce niż zabrać jej nowo narodzone dzieci? przecież ona oprócz tych maleństw nie ma nic.

W schroniskowej rzeczywistości nie mozna tak podchodzić do tej kwestii, bo w każdym schronisku rodziłyby sie niechciane maluchy.
Schroniskowa rzeczywistość jest okrutna i twarda, niestety.
Mioty w takiej rzeczywistosci i tak mają znikome szanse.
Więc lepiej juz większyć te - i tak nie za wielkie - szanse dorosłych zwierząt.
Sama też wolałabym nie usypiac juz urodzonych, ale przy tak wielkiej bezdomności nie można sobie pozwalać na tego rodzaju odruchy (tak bardzo ludzkie w końcu).
Sterylki aborcyjne sa o niebo lepsze od usypiania slepych miotów, ale to konieczność.
Okrutna, podła konieczność.

Jeśli chodzi jeszcze o pomocne posty - najwiekszym dobrodziejstwem jakie można ofiarować zwierzętom są szczepienia.
Bez szczepień pies/kot nie ma szans w starciu z parwo/panleukopenią.
Nawet odpchlony i odrobaczony.

Cytuję z dogo:
Tripti: wysyłajcie ludziom narazie to co jest poza schroniskiem, narazie nie ma adopcji, więc jak już oficjalnie będzie zgoda na adopcje psa z tego miejsca to wtedy będzie się wysyłać psy ze schroniska, poza tym właściciel musi przyjechać do psa najlepiej kilka razy, pobyć z nim, poznać. Jak to będzie wyglądało przekonamy się pewnie niebawem. [...]

Jeśli to prawda, to marnie widzę te adopcje Bo choć jak najbardziej popieram ostrożność przy wydawaniu psów, to trzeba wziąć pod uwagę, że Korabiewice leżą - pardonnez moi - na totalnym zadupiu. W najbliższych miastach są przecież schroniska - w Łodzi dwa, w Warszawie kilka, w Żyrardowie. Nie licząc prywatnych i fundacyjnych w okolicy. W większości z tych schronisk o ile wiem obowiązuje najwyżej wizyta przedadopcyjna. Czy naprawdę ktoś wierzy, że ludzie będą się tłukli kilkadziesiąt kilometrów kilka razy, skoro pod nosem mają psów skolko ugodno?

dubel!

To niby dobrze świadczy, oczywiście, ale chyba przesada w każdą ze stron nie jest wskazana.Czytałam,że sugestie mile widziane, a więc chyba wizyta przedadopcyjna byłaby wystarczająca, prawda?

Przecież to niekoniecznie musi być prawda.
Wczoraj z rozmowy z Panem Kierownikiem się dowiedzieliśmy że należy w sprawie adopcji dzwonić pod koniec tygodnia.
Pan Kierownik nic nie wspominał i kilku wizytach zapytany o adopcje.

Nr jest na wątku, sprawdzony.
Nie lepiej zadzwonić i sprawdzić u źródła zanim się zacznie snuć domysły?

Tomasz Matkowski pisze: jestem za sterylizacją zwierząt, sterylkami aborcyjnymi, natomiast usypianie ślepych miotów budzi mój sprzeciw

Mój też budziło. Do czasu i nabycia smutnego doświadczenia. Teraz zaciskam zęby i usypiam,
Inaczej to zamknięte koło nigdy się nie skończy, nie nadążycie z adopcjami i sterylizacjami. Poza tym w takich warunkach znaczna część nowonarodzonych szczeniąt i tak umrze, więc..

Po prostu - w naszej polskiej rzeczywiśtości z ogromnym nadmiarem niechcianych zwierząt potrzebne są rozwiązania konkretne, nie półśrodki. A w takim miejscu jak Korabiewice - tym bardziej.

Tripti to osoba, która bywa w Korabiewicach od dawna i jest bardzo dobrze poinformowana. Od właściciela zwierząt i ziemi słyszałam taką samą informację.

Zresztą powoli i Tomasz Matkowski zaczyna weryfikować zarówno zapewnienia kierownika jak i swoje własne (choćby co do możliwości adopcji). Wiele osób odprawiono z pod bramy= wiele zwierząt straciło szanse na domy

ps. ile kotek i suk przez półtora tygodnia wysterylizowano aborcyjnie? W schronisku wiele samic jest w ciąży...Oby organizacje nie musiały ratować kolejnej schroniskowej suki, która wraz z kilkom psami przypadkiem znalazła się za bramą schroniska (i nikt nie miał zamiaru jej wpuścić, nakarmić czy poszukać szczeniąt) i powiła szczenięta na polu :oops:

Agata, wiem, że tripti to bodaj czy najlepiej poinformowana osoba jeśli idzie o to dziwne miejsce.
Przyznasz jednak, że tamta informacja jest tak niedorzeczna, że naprawdę najlepiej byłoby jakoś ją zweryfikować.
Z całym szacunkiem dla tripti - najlepiej zweryfikować ją byłoby telefonując do kierownika schroniska.
Może więc ktoś to w koncu zrobi?
od razu zaznaczę , że ja zadzwonilam wczoraj i uzyskałam informacje,gdyby kogoś interesowało dlaczego sama nie zadzwonię.
Z tego co się dowiedziałam - w sprawie adopcji najlepiej zadzwonić pod koniec tygodnia.
Jak sądzęosoby chetne jechać w weekend do Korabiewic na pewno to uczynią.
Mam też nadzieję, że powiedzą nam tutaj jakie sąkolejne ustalenia.
Moim zdaniem poważnym sygnałem alarmowym bedzie, jeśli kierownictwo schronu powie, że w weekend przyjechać nie można.

Pan Matkowski nie jest dla mnie żadnym źródlem informacji.
zwłaszcza po tym, jak wczoraj skonfrontowane zostały Jego wypowiedzi z tym, co nt adopcji miał do powiedzenia Pan Kierownik.

EDIT2: a tak wogóle to chciałabym wiedzieć co się tam NAPRAWDĘ dzieje.

DO zamknięcia - KORABIEWICE

Kto przegląda forum