O rany, pchły, to normalne zwierzątka są , trochę krwiopijcze

.
Ja nie sprawdzam, co jakiś czas frontline i spoko. Ale kiedys z Kocurem miałam niezłą jazdę, jak przyjechał do mnie ze wsi, mały zapchlony .Ja wtedy pracoholiczka byłam, jak zauważyłąm, to pchły z dywanu do kolan wskakiwały, żeby nie TŻ , to tez bym pewno nie widziała

Wet w najstarszej lecznicy w Poznaniu dał mi środek do sypania, potem trzeba było kota zawiniętego trzymać pół godz, a potem wykąpać

Ale idiotka wtedy byłam

Po kilku dniach wyjechaliśmy na letnisko pod Poznań i tam Kocur stracił wladzę w tylnych łapkach, więc pędem do najbliższego weta w miasteczku.I tam wetka dała frontline i uświadomiła, że tamten środek to dla bydła jest, że Kocur ma uczulenie na pchły i atopowe zapalenie skóry od nich , do tego świerzbowca w uszach, czego poznański wet nie zauważył, ze nadal jest zarobaczony. No , uratowała mi kota. Po powrocie do domu pchły obskoczyły nas do kolan, ale środek działał tak jak wetka powiedział, Kocur działa jak odkurzacz, pchły na niego wskakiwały i ginęły.
Na swoje usprawiedliwienie mam , ze był rok 2003, nie miałam neta i nie znałam miau
