Gienia z Koterii - jest DS, ale potrzebny TDT!!! pilne

Zastanawiam się, czy po wypuszczeniu jej, da się znowu złapać. Czy nie zdziczeje. Co, jeśli nie pozna miejsca, z kórego ją wzięłam.. Tak się o nią martwię :cry:

Bardzo mi ciężko na sercu,że niemogę już teraz jej zabrać do siebie

a jesteś w stanie określić na jaki czas byłaby do przetrzymania :?:

może to by pomogło :cry:

puszatek pisze:a jesteś w stanie określić na jaki czas byłaby do przetrzymania
może to by pomogło

Dałam ogłoszenia sprzedaży domu na czterech stronach ,ale niestety zainteresowanie zerowe

,a nie mam pojęcia ile średnio czeka się na kupca :?:

więc

nie jestem w stanie powiedzieć kiedy kicie byłabym w stanie zabrać.

Kalina pojechała dzisiaj do Koterii po pracy. Pewnie już wróciła. Może nawet wypuściła już Gienię

kurdę, szkoda kotki.

czy ona będzie tam chociaż bezpieczna :?:

puszatek pisze:czy ona będzie tam chociaż bezpieczna

Mieszkała tam od dawna, była dokarmiana, ma kocią budkę, wprawdzie dość prowizoryczną, ale chroni prze deszczem i wiatrem. Musimy się zorientować, czy jest obita styropianem. Od ruchliwej szosy jest oddzielona zabudowaniami. Największe ryzyko to mróz i chłody - kotka spędziła sporo czasu w Koterii właśnie dlatego, że była chora. Może już mieć osłabioną odporność i największe zagrożenie dla niej to własnie chłód.

też mi jej strasznie szkoda :cry:

mam nadzieję, że wiesz jak bardzo...
nie jestem w stanie uratować wszystkich kotów :cry:

w pewnym sensie uratowałam kilka...
i w ten sposób dorobiłam się ósemki...
myślałam o tej koteńce, gdybym chociaż w przybliżeniu znała termin jej zabrania ale to równie może potrwać miesiące
poza tym mam w domu koteczkę która do tej pory czyli przez kilka miesięcy atakuje młodszą znalezioną na śmietniku koteczkę :cry:

czy któraś z Was będzie ją tam widywać :?:

Puszatku, ja wcale nie oczekiwałam, że ty ją weźmiesz do siebie! Rozumiem, że Ci przykro z jej powodu, jak każdej z nas. Nie każdy może wziąć kota na tymczas do domu, jedni z powodu nadmiernego zakocenia - inni, jak ja, z powodów rodzinnych.
Każda z nas może tam zajrzeć od czasu do czasu. To niedaleko od nas, mamy do niej 10 minut pieszo. To jednak nie zmieni jej sytuacji. Kotka nie głoduje, ma swoją karmicielkę w bloku, pod którym mieszka. Najbardziej martwimy się o jej zdrowie, bo idzie zima.

przed chwilą dowiedziałam się o śmierci Miśka...innej biedy ze schronu...
wyję z rozpaczy...dlaczego ludzie są tacy okrutni...
nie potrafię się z tym pogodzić ... ze swoją bezradnością też :cry:

Puszatku, nie wiem co napisać...rozumiem Cię.

wiem, że rozumiesz
tylko ja nie mogę zrozumieć czemu ktoś zabrał do domu, dał nadzieję i oddał z powrotem...
chyba serce by mi pękło gdybym miała zrobić coś takiego...
będziemy czuwać nad tą koteczką aby wytrwała czekając na domek...

Ten wychodzący kotek, uroczy, kochany nie żyje :cry:

Miesiąc temu jakieś bydle go przejechało.Specjalnie przyspieszył, aby kota zabić.Żaden wychodzący kot nie jest bezpieczny.

Gienia jest u siebie. Poznała swoje miejsce. Do budki musimy donieść polarów, bo jest tam tylko sianko.
Gienia ma kolegę, obok wyprowadzili się ludzie, kot został. Piękny, dymny, miziasty kocurek.. Jemu też trzeba czegoś szukać. Na razie jeszcze sobie radzi, ale wiadomo, pogoda nie będzie lepsza.

biedna kicia

Gienia z Koterii - jest DS, ale potrzebny TDT!!! pilne

Kto przegląda forum