No doczytałam, ale żeście naprodukowały w łikend
Kciuki oczywiście za Ewę i Mamę Bianki
I za pracę Małgosi
Nie macie jakiegoś fajnego tekstu
spławiającego w takiej sytuacji?:
Pracuję w niedużej firmie, prawie 50 os. Atmosfera na luzie, ludzie ok.
Co roku prezes organizuje jakiś bal noworoczny w celu intergracyjnym, ale ja nie chodzę, bo nie lubię takich klimatów i zresztą nie czuje potrzeby aż takiej intergracji z ludzmi, z którymi jednak przypadkowo spotkałam się w jednym miejscu, mimo, że naprawdę są mili w stosunku do mnie. Taneczne uściski z podpitymi współpracownikami po prostu mnie nie bawią.
W tym roku prezes unowocześnił formę: zamiast balu, łikendowy wyjaz do Hotelu Gołębiewski, zakrapiane ogniska, dyskoteki, zjazdy rurą do basenu i wspólne sauny

No dla mnie już kompletna porażka, nie chcę a nimi pić i latać na golasa. Oczywiście odmówię uprzejmie, bo nie mam zamiaru się katować. I tu zaczyna się problem. " Czemu nie chcesz? Będzie super!! Zobaczysz!!" I do stycznia, czyli do wyjazdu, pianie w ten deseń po kilka razy dziennie od wszystkich zachwyconych wyjazdem współpracowników

Oczywiście nie przekonają mnie, bo nie lubię i nic na to nie poradzę. Ale nie chce mi się tego tłumaczyć każdemu z osobna!! Jaki tekst byście rzuciły w takiej sytuacji? Nieurażający ale zdecydowanie ucinający temat.
Help
