Dzisiaj rano była kolejna wizyta u weta: Tofik i Irysek jedzą niestety "w kratkę" (jeden dzień jako/tako, a w następny odchodzą od miseczek), wiec od wczoraj znowu się dokarmiamy.
Chłopaki całkiem chętnie wciągają ze strzykawki Conva, a nawet rozwodniony pasztecik -zupełnie nie wiem dlaczego z miski idzie tak ciężko
Osłuchowo wszystko jest ok, zachowanie w domu też w porządku i tylko to jedzenie mnie niepokoi.
Malutki Irysek prawie na pewno nic nie widzi, a Tofik jedno oczko ma najprawdopodobniej zupełnie ok.
Dzisiaj doktor obejrzał też oczka Małgosi.
Od początku w jednym oczku miała wrzód, ale teraz pomimo, a może po, częstym zakraplaniu, jest to mega-wrzód i obaj doktorzy zgodnie uznali, że oczko będzie do usunięcia, gdy tylko malutka podrośnie

Drugie oczko choć bez wrzodu, też raczej nie działa
Pozostała trójka rodzeństwa b/z, czyli na trzy koty tylko jedno oczko u Jasia jest zdrowe
Mam więc dwa maluszki, które na 99% zupełnie nie widzą
Maluszki biegają już od kilku dni po pokoju ( pod kontrolą oczywiście) i naprawdę rzadko zdarza się już im wpadanie na meble, co poniektórzy dotarli już na pierwszy poziom drapaków
Od dzisiaj, dzięki mojej kochanej Mamie, nasi "sportowcy" z AWF też mają swój cały pokój
Mama postanowiła zamykać pokój (czego nie znosi i nigdy nie robiła) i od kilku godzin Franio i Anetka szaleją "na wolności" -zamiast 3 m2 mają ponad 10 i to z oknem, a co najważniejsze z Dużą i Jej łóżkiem -ciekawe czy już dzisiaj odkryją jak fajnie jest tam spędzać noc
