delicius pisze:Ohoho nie znam takiego weterynarza co mi zbada kota za darmo. Wiem że powinnien nie brać ani grosza bo w końcu weterynarzem sie jest z powołania to tak jak z lekarzem ale w dzisiejszych czasach ciężko o takich ludzi.
Bez przesady, weterynarz powinien być z powołania, ale nie oznacza to w żadnym razie że za swoją pracę (poprzedzoną długimi i trudnymi, kosztownymi studiami) nie ma brać pieniędzy tylko dlatego że ktoś przyjdzie i powie że to kot znaleziony.
Bo to jest jego praca i nikt nie ma prawa wymagać by wykonywał ją za darmo - nie mówiąc o dopłacaniu (np. za leki).
Za to można pójść do lekarza, powiedzieć o sytuacji, że kociak bezdomny, znaleziony, Ty w trudnej sytuacji finansowej, ale bardzo chcesz pomóc.
I tu można się spodziewać że jesli wet jest w porządku - że dojedziecie do jakiegoś porozumienia - zniżki, zapłacenia w ratach, tańsze leki, Ty wetowi okno umyjesz a on będzie leczył za darmo etc.
Ale w żadnym razie nie jest to obowiązkiem weta - leczenie za darmo.
Trzeba pójść, wyjaśnić, poprosić, zgodzić się na kompromisy jakieś.
Co do kociaka - przede wszystkim zrobiłabym to co napisałam powyżej - to najważniejsze, pomóc mu teraz, doraźnie, zająć się chorobą.
Oddanie chorego kota do schroniska to dla niego zwykle od razu wyrok śmierci

A może dałoby się go wyleczyć pod Twoimi skrzydłami a potem od razu zająć się szukaniem domu?
Nie musisz go zostawiać w żadnym razie na stałe.
Ale odchuchany, przy odpowiednim ogłaszaniu - powinien szybko znaleźć nowy dom.
Od Twojego rezydenta bym nowego kociaka oddzielała - lepiej nie ryzykować.