Lepiej. Rano dnia następnego jak tylko otworzyłam drzwi do pokoju, wybiegł... w poszukiwaniu swojej Pani. Początkowo myślałam, że się boi psów czy kotów, ale on się ewidentnie boi obcych ludzi, szczególnie jak się do niego podchodzi. Wychodzi już do nas, koty ignoruje, psa już też, ale wówczas nam się nie wolno ruszyć, bo ucieka do siebie. Osoba, która go zechce adoptować będzie musiała poświęcić trochę czasu i być baaardzo cierpliwa, żeby go przekonać do siebie.
Oj, tak... pod bródką bardzo lubię
I po brzuszku też
i tu :lol:
No głaskaj, głaskaj

