Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 25, 2011 21:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Koty przywieźlismy do domu...
Lusio i Daisy wygladaja jak "szmattki'ale zjadły troszke gotowanego indyka, zaraz im na dobranoc podam Supporta.Mi sie wierzyc nie chce...przeciez ta szczepionka daje 99%pewnosci.
Wyniki mam w domu...juz przywiezione...Jutro wysle komus na e-maila do odczytu...Dostalismy leki(zastrzyki)Lusio lezy sobie..Daisy sie grzeje....
Moje koty wszystkie były przetestowane i zaszczepione od białaczki ,większosc Purovax z FeLV, czesc Leucocell ...
Nawet nie che myslec...
Dzisiaj za pobyt kotów w lecznicy,kroplówki, morfologi/biochemia/leki-250zł :( Dobrze,ze na kredycie moge jechac, bo lekarz jest w porzadku i rozumie sytuację...Zobaczymy co dalej.Na razie nie mam siły....myslec nawet logicznie
AnielkaG-dziekuje Ci za Twój wpis..tez tak myslałam....i nadal mysle.Daisy z radosci mruczała i dreptała w miejscu jak ja wypusciłam...Lusio "metny",ale ogonek podniósł z radosci..teraz spi...Oba koty miały problemy z płucami jak zostały znalezione.I jedno i drugie było "wycieńczone",zabiedzone i chorowiite.Lusio zawsze odkasływał jak "gruźlik",a Daisy ciagle cos łapała...

Jak tylko maz zeskanuje wyniki i wysle na e-maila to komus wysle do odczytu...Internet tylko z komórki mam i to własnie teraz problem najwiekszy.z tym wysyłaniem...
Ja wetowi powiedziałam,ze NIE USPIE zadnego kota mojego jesli nie bedzie cierpiał i nie zobacze jakichs szans na poprawę(mówie o zmianach neurologicznych,nieodwracalnych)i tak bedzie...Dziekuje ,że jesteście...
Chciałam pomóc zwierzakom ,a wyszło jak zawsze..do dupy.Jak don Kichot z wiatrakami ... :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt lis 25, 2011 22:50 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ależ oczywiście, że pomagacie. Przynajmniej są w ciepłym i kochającym domu. Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek
Niuniek i Julka - moje dwa bure szczęścia - viewtopic.php?f=1&t=136156

maggie_79

 
Posty: 86
Od: Czw lis 17, 2011 20:01
Lokalizacja: Legionowo

Post » Sob lis 26, 2011 0:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zrobiłam kotce po roku od wprowadzenia do stada kocurka z białaczką test na FeLV (przy okazji diagnozowania problemów z układem moczowym). Wynik ujemny. Szczepiona dwukrotnie Purevaxem.
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3172
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt gru 02, 2011 22:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Lusio umarł godzinę temu...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt gru 02, 2011 23:03 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Lusio [*]
BOZENAZWISNIEWA bardzo współczuje :cry:
pwpw
 

Post » Pt gru 02, 2011 23:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Przykro bardzo :(
AnielkaG
 

Post » Sob gru 03, 2011 0:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dziewczyny,czy ktoś podawał inmodulen białaczkowcom?

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Sob gru 03, 2011 6:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dziewczyny,czy ktoś podawał inmodulen białaczkowcom?


Ja podaję Immunodol
ObrazekObrazek
Niuniek i Julka - moje dwa bure szczęścia - viewtopic.php?f=1&t=136156

maggie_79

 
Posty: 86
Od: Czw lis 17, 2011 20:01
Lokalizacja: Legionowo

Post » Sob gru 03, 2011 9:23 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ja pytam o inmodulen. To iniekcje, działają na zasadzie zylexisu.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Nie gru 04, 2011 11:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witajcie,
przepraszam, że pozwalam sobie pisać tak bez wstępów, ale jestem trochę pod ścianą. 2 tyg. temu moja ciocia wzięła z parkingu w Bydgoszczy kota (100% oswojony - nie mógł tam zostać, co oczywiste, mimo, że moja ciocia ma już 11 swoich i 2 na tymczasie). Przywiozła go do Poznania i niezwłocznie pojechałam z nim do lekarza na przegląd. Okazało się, że ma powiększone węzły chłonne przy twarzy. Lekarka przepisała unidox, który dostawał w dawce pół tabletki dziennie. Po 10 dniach do kontroli i okazało się, że powiększają się kolejne węzły. Wykonano test w kierunku niedoboru i białaczki. Niedobór ujemny, białaczka - wynik niejednoznaczny. Lekarka zdecydowała o podaniu zylexisu i zwiększeniu dawki unidoxu do tabletki dziennie, po pół co 12 godzin. Zastrzyk z zylexisu był wczoraj około 12.30. Kot po powrocie do domu zachowywał się jeszcze w miarę normalnie, niestety ciocia dzwoniła do mnie rano, że kot jest słaby i nic nie je. Dzwoniłam do lekarki, żeby powiedzieć jej jak wygląda sprawa, a ona powiedziała, że po iniekcji zylexisem kot może się przez dobę gorzej czuć. Wiem, że internet to nie lekarz, ale szukałam trochę w sieci i podobno po tym leku nie ma skutków ubocznych. Nie wiem, co myśleć, możecie jakoś skomentować ten przypadek, doradzić coś? Będę zobowiązana.
Obrazek
http://www.pustamiska.pl
Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta George Bernard Shaw

merka

 
Posty: 217
Od: Śro cze 09, 2010 9:09
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 04, 2011 12:41 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bywa, że po zylexisie koty się gorzej czują.
Najlepiej byłoby w poniedziałek iść do wetki.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Nie gru 04, 2011 13:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

magaaaa pisze:Bywa, że po zylexisie koty się gorzej czują.
Najlepiej byłoby w poniedziałek iść do wetki.



Dziękuję za odpowiedź;)
Obrazek
http://www.pustamiska.pl
Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta George Bernard Shaw

merka

 
Posty: 217
Od: Śro cze 09, 2010 9:09
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 04, 2011 15:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Na forum animalii znalazłam, że wet zaleca inmodulen u białaczkowców.
Dobrze się składa, że mam i inmodulen i lydium.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pon gru 05, 2011 12:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dziś powtórzyłam test Miyowi.
Poprzednio kreska była wyraźna, czerwona.
Teraz taka, że trzeba się dobrze przyjrzeć, by ją zauważyć.
Czy to oznacza coś dobrego, czy po prostu oznacza, że po 3 tygodniach białaczka jest jak była? :mrgreen:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pon gru 05, 2011 13:11 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

merka_85 pisze:Witajcie,
przepraszam, że pozwalam sobie pisać tak bez wstępów, ale jestem trochę pod ścianą. 2 tyg. temu moja ciocia wzięła z parkingu w Bydgoszczy kota (100% oswojony - nie mógł tam zostać, co oczywiste, mimo, że moja ciocia ma już 11 swoich i 2 na tymczasie). Przywiozła go do Poznania i niezwłocznie pojechałam z nim do lekarza na przegląd. Okazało się, że ma powiększone węzły chłonne przy twarzy. Lekarka przepisała unidox, który dostawał w dawce pół tabletki dziennie. Po 10 dniach do kontroli i okazało się, że powiększają się kolejne węzły. Wykonano test w kierunku niedoboru i białaczki. Niedobór ujemny, białaczka - wynik niejednoznaczny. Lekarka zdecydowała o podaniu zylexisu i zwiększeniu dawki unidoxu do tabletki dziennie, po pół co 12 godzin. Zastrzyk z zylexisu był wczoraj około 12.30. Kot po powrocie do domu zachowywał się jeszcze w miarę normalnie, niestety ciocia dzwoniła do mnie rano, że kot jest słaby i nic nie je. Dzwoniłam do lekarki, żeby powiedzieć jej jak wygląda sprawa, a ona powiedziała, że po iniekcji zylexisem kot może się przez dobę gorzej czuć. Wiem, że internet to nie lekarz, ale szukałam trochę w sieci i podobno po tym leku nie ma skutków ubocznych. Nie wiem, co myśleć, możecie jakoś skomentować ten przypadek, doradzić coś? Będę zobowiązana.



Zylaksis trzeba powtórzyć po 2 dniach.
Moja koteczka idzie na nim już 14 miesięcy.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, kasiek1510 i 84 gości