
skarżenie się Belfasta...ganianie po całym mieszkaniu dwóch najmłodszych dziewczynek...
też się tego boję...co by się stało z nimi


Melinka tak bardzo boi się wyjścia w transporterku z domu, miałka przez całą drogę
jakby bała się, że nie wróci do domu...
u mnie jak zachoruje jedno to już leci...dalej gładko z następnymi...
na razie odwiedzam moją kochaną wetkę...rzadko bo futereczka zdrowe...
one dają mi jeszcze siłę i chęć do życia...żyję dla nich

i będziemy żyć jeszcze długo...oni nas potrzebują
