Po dyżurze:
Przed chwilą wróciłam z porannego dyżuru

Najpierw poszłam na zdrową i posprzątałam u kotki dzikiej w przedsionku. Niestety cała klatka (i kotka również) wymazana w rzadkiej kupie. Umyłam klatkę, powycierałam trochę kotkę i dałam jej wody i mokrego. Piła i piła - dwie miseczki jedna po drugiej. Mokrego zjadła też sporo. Potem posprzątałam i nakarmiłam koty na zdrowej, wypuściłam Hannibala Lectera zza krat. Melduję, że Lecter potocznie zwany Józiem zrobił kupę o prawidłowej konsystencji. Na kwarantannie:
1) Kolombo robi kupi wszędzie tylko nie do kuwety. Wypuściłam go z boksu. Czuje się świetnie, bawił się i szalał z innymi maluchami. Po powrocie do boksu na znak protestu

nasikał na posłanie. Zwinęłam i powiesiłam w reklamówce w przedsionku razem z zielonym fartuchem, który leżał w kuwecie.
2) Sabince przemyłam oko i podałam maść.
3) Kocurek pręgowany po kastracji jest przemiły, grzeczny i w ogóle super.
4) Dropsik bawił się pinezką

Odebrałam i włożyłam do szafki oszklonej.
Kotki pojadły, pobawiły się a potem poukładały się na posłankach i zapanował błogi spokój.
Po powrocie na zdrową niestety okazało się, że kotka dzika ma biegunkę i klatkę trzeba posprzątać od nowa

Potem przyjechała p. Jadzia i Wiesio zabrać Kolomba do weta. Z p. Jadzią przeniosłyśmy klatkę z dziką kotką na zdrową (w przedsionku jest zimno).
To tyle wrażeń
W drzwiach była jakaś korespondencja, położyłam na blacie, obok lodówki.