Tika, wczoraj (pierwszy raz w życiu) wykąpałam kota.
Majorka jakie relacje "z pola bitwy"???
Z moich doświadczeń wynika, że kąpiel kota zależy od kota

.
Miałam kiedyś kocura, który nic sobie nie robił z lejącej się na niego strumieniami wody. Siedział zawsze cierpliwie jakby nic się nie działo

. Istny anioł

! Ale reszta nie była już taka chętna.
Soya wygląda mi na charakterną kobitkę i myślę, że pomysł kąpania nie przypadnie jej do gustu

.
Na razie się wstrzymuję, bo jakoś gorzej ostatnio je i nie chcę jej dodatkowo stresować, ale dzisiaj w ramach psychicznych przygotowań kupiłam Nizoral i postawiłam go na honorowym miejscu w łazience.
Aha - przy ostatniej wizycie wet wyciął jej futerko z zagrzybionych miejsc.
Soya w domu pięknie się umyła i teraz te wstrętne brązowe plamska są bardziej różowiutkie

!