Pixi jest szalona. Ja jej ADHD lubię i nie mam nic przeciwko jak ma ten swój atak głupawicy, ale ostatnio to się boję, że ona sobie coś zrobi.
Wpadła kilka dni temu jak torpeda do łazienki gdy myłam ręce, w tym samym tempie wskoczyła do umywalki, wpadła w poślizg, poczuła, że jest mokro - dostała jeszcze większego przyśpieszenia i w jakiś zupełnie niekontrolowany sposób z tej umywalki wypadła. I to wcale nie na cztery łapy.

Była w konsternacji i szoku przez jakieś 12,5 sekundy i ruszyła dalej biegać po ścianach.

Na szczęście nic jej się nie stało, ale ten upadek nie wyglądał zbyt ciekawie. Poza tym jest gadułą i dynamicznym miziakiem

. Jest otwarta na dialogi, a jak nie znajdzie rozmówcy to monologi również są git.
Lolucha za to ma takie jedno marzenie... żeby mięso które dostaje - ożyło.

To jakie ona rytuały prezentuje zanim rozprawi się ze swoją porcją mówią jasno - "mięsie ożyj, ja ciebie będę gonić "

. Od tej surowizny jej pierwotne instynkty już całkowicie ożyły, warczy, poluje, gada, prycha, stęka, straszy to mięso. Nie sposób się nie śmiać jak się ją obserwuje, bo ona to wszystko traktuje bardzo serio

.
Mila za to rozczula mnie tym swoich przymilactwem i tym jak wtula się w człowieka, choć zbójem jest strasznym, również ma ADHD i jak wpadnie w fazę to klękajcie narody i trzeba się ukryć bo inaczej staranuje.
Tyle wieści z frontu. Zagląda ktoś jeszcze do nas ?
