Drażliwa, półroczna kotka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 21, 2011 12:04 Drażliwa, półroczna kotka

Witajcie:)

Podczytuję Was od kilku lat, jednak niegdy nie rejestrowałam się na forum. Teraz musiałam, bo pojawił się u mnie pewien mały, ale kochany problem :) :kotek:

Kotka została przeze mnie znaleziona jako ok. 5tygodniowe kociątko, obecnie ma pół roku i jest jeszcze przed kastracją. Podejrzewam, że wszystkie problemy jakie z nią mam, wywodzą się z faktu wczesnego rozstania z matką i rodzeństwem. Możliwe, że nie wykształciły się u niej pewne wzorce/normy zachowań.

A wiec do rzeczy: od pierwszych dni pobytu u mnie zaczęła mnie traktować jak dosłowną kocią mamę- spała w moich włosach, lizała i ugniatała każdą część odsłoniętego ciała, z nadzieją, że poleci mleko. Nie hamowałam tych jej instynktów, było mi jej żal. Do dzisiaj kotka nie zaśnie bez dokładnego wylizania i udeptania mojej ręki :)

Po jakimś czasie pojawiła się u niej pewna agresja, rzucanie się na kostki i ręce. Miałam już wcześniej kota,dlatego pomyślałam, że to z nudy, braku kociego rodzeństwa itd.
Ale teraz pojawia się to częściej, np podczas siedzenia mi na kolanach. Kotka siedzi, mruczy i za chwilę wbiją zęby w mój nadgarstek. Zrzucam ją wtedy z kolan, a ona często znów wraca i kładzie się jak gdyby nigdy nic. Kiedy coś jej nie pasuje (ktoś zabiera "zabawkę" czyli np. moją skarpetkę, naruszy przypadkowo jej przestrzeń kiedy chce być sama) potrafi się rzucić na rzekomego winowajcę z żebami, kopiąc tylnymi odnóżami. I nie pomaga tu systematyczne stosowanie przy każdym takim napadzie "kar". Próbowałam ze spryskiwaczem, krzykiem "NIE", klaskaniem w dłonie, olewaniem, zrzucaniem z kolan, nawet delikatnym złapaniem za kark, jak to robi kocica. Polecane "pstryczki w nos" też nie skutkują. Obecnie dmucham jej w nos, ale i to nie robi na niej specjalnego wrażenia, bo ucieka ale chwilę potem znów atakuje.

Kotka jest zdrowa, nie ma jakichs drażliwych miejsc na ciele w których nie lubi być dotykana. Po prostu kilka razy na dobę staje się agresywna, trochę jak rozpuszczone dziecko. Analizuję często, jaka może być tego przyczyna, szukam winy trochę w sobie, ale nie jestem w stanie już wymyśleć czegoś, co mogłoby poskutkować na te jej napady.

Wiem, że koty to niezależne istoty i to właśnie w nich kocham, i nie chcę robić z mojego kociaka pluszowego misia. Nie chciałabym jedynie, by te zachowania utrwaliły się w niej na tyle, żeby w przyszłości mogła kogoś zaatakować, np. moją bratanicę.

Czy ktoś miał podobne przeżycia z bardzo wcześnie porzuconym przez matkę kotkiem? Jeśli tak, to jak się sprawy potoczyły ? A może wiek zrobił swoje bądź sterylka?

Moja kotka będzie poddana zabiegowi za około miesiąc. Poza tym jest bardzo towarzyska, uwielbia "pomagać" przy pracach domowych, nie boi się obcych. Nie jest bita czy zastraszana. Bawię się z nią kiedy tylko mam czas ( może włąśnie za mało... ?), wypuszczam na 2 -3 h dziennie do ogrodu, by sie wyszalała.

Możliwe, że taka już jest i zmienić jej nie można, nie będzie to dla mnie tragedia czy rozczarowanie, że nie trafiła mi się wiecznie gotowa do mruczenia maszyna :) Jednak, mimo wszystko, z chęcia wysłucham jesli ktoś ma podobne doświadczenia tudzież może udzielić mi jakiejś rady.

Pozdrawiam!
Ostatnio edytowano Pon lis 21, 2011 13:41 przez Mitsouko, łącznie edytowano 1 raz

Mitsouko

 
Posty: 3
Od: Pon lis 21, 2011 11:10

Post » Pon lis 21, 2011 12:21 Re: Agresywna kotka wcześnie odłączona od matki

Mitsouko pisze:obecnie ma pół roku i jest jeszcze przed kastracją

to może być jedna z przyczyn

Mitsouko pisze:Po jakimś czasie pojawiła się u niej pewna agresja, rzucanie się na kostki i ręce.


wiesz, ja mam definicję agresji kota. Wiesz, kiedy jest agresja? Jak lądujesz w szpitalu na szyciu.
Nie, to nie żart. KOT JEST MASZYNĄ DO ZABIJANIA, jest stworzony do walki- i to skutecznej walki. Więc jeśli kot jest agresywny, czyli CHCE zrobić Ci krzywdę- to ją zrobi, niezależnie od różnicy w sile i ludzkiemu myśleniu o własnym czasie reakcji.
Kot, który CHCE zaatakować na poważnie- zawsze będzie szybszy.
Kot, który chce UGRYŹĆ na poważnie- ugryzie wtapiając CAŁE zęby w ciało (i jeszcze kawałek wyszarpie). Jeśli chce zadrapać poważnie- bez szycia się nie obejdzie.

Kot to nie pluszowa maskotka która nie wie po co ma zęby i pazury.

Jeśli więc są to zadrapania a nie rany szarpane, oraz ślady ugryzień a nie dziura w ręce- TO NIE JEST AGRESJA na poważnie. Słowo :roll: Zdarzyło mi się kiedyś widzieć ATAK kota na człowieka, którego chciał zaatakować. Od ambulatorium uchronił jedynie gruby kilkukrotnie złożony koc oraz odganianie szalejącego kota przez 4 dorosłe osoby (które nie leżały w planach kota, więc im odpuścił).

Tak więc- Twój kot się bawi lub sygnalizuje że coś jest nie tak; może być NIEDELIKATNY ale NIE JEST AGRESYWNY.

Mitsouko pisze:Miałam już wcześniej kota,dlatego pomyślałam, że to z nudy, braku kociego rodzeństwa itd.
Ale teraz pojawia się to częściej, np podczas siedzenia mi na kolanach. Kotka siedzi, mruczy i za chwilę wbiją zęby w mój nadgarstek.


Rozumiem że nadal nie ma kociego towarzystwa? TO jest przyczyna - i recepta.
Kot TYLKO przy drugim kocie może się wyżyć, oraz TYLKO przy drugim kocie może się nauczyć że zaczepienie pazurem może zaboleć.


Mitsouko pisze:I nie pomaga tu systematyczne stosowanie przy każdym takim napadzie "kar". Próbowałam ze spryskiwaczem, krzykiem "NIE", klaskaniem w dłonie, olewaniem, zrzucaniem z kolan, nawet delikatnym złapaniem za kark, jak to robi kocica. Polecane "pstryczki w nos" też nie skutkują. Obecnie dmucham jej w nos, ale i to nie robi na niej specjalnego wrażenia, bo ucieka ale chwilę potem znów atakuje.

Mitsouko, wybacz, ale to jest spory katalog błędów... Ona była malutka, gdy znalazła się bez matki, więc chwytu za kark może po prostu nie kojarzyć. Dmuchanie w nos skojarzy z Tobą a nie własnym działaniem, pstryczki w nos również. Tym bardziej, że jak wykazałam wyżej, ona nie robi nic, co mogłaby skojarzyć jako AŻ TAK niewłaściwe, w jej pojęciu daje Ci subtelny znak do zaprzestania tego co robisz lub rozpoczęcia zabawy.

Nie krzycz, tylko ZAPISZCZ wysokim tonem oraz natychmiast się odsuwaj, odchodź i przerywaj zabawę/głaskanie, nie patrząc jej w oczy (może odczytac jako zaproszenie do ciągu dalszego). Oraz baw się tylko za pomocą "narzędzi" takich jak wędka, laserek itd, czyli na odległość, żeby ręki nie kojarzyła z czymś co się tarmosi. Chociaż gwarancji nie ma, kota się nie da wytresować 8)

I ZDECYDOWANIE przemyśl sprawę drugiego kota.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lis 21, 2011 12:36 Re: Agresywna kotka wcześnie odłączona od matki

Dziękuję pięknie za odpowiedź :)

Rzeczywiście, słowo agresja użyte w tytule wątku i później kilka razy wspominane, jest chyba trochę na wyrost. :) Może jest po prastu taki... drażliwy ?

Kot używa głównie zębów, nie wbija ich pewnie na tyle na ile by mógł, ale te ukłucia są bolesne. Czasem, kiedy zapomni się w ferworze walki to leje się krew. Z okrzykiem "ałłaaaa" też próbowałam, ale możliwe, że zbyt krótko. Spróbuję przez kilka najbliższych tygodni trzymać się jednej metody i czekać na efekty.

A dokocenie sie... Bardzo bym chciała :) (miałam już kiedyś równolegle 2 kociska)
W zasadzie to od kilku miesięcy nad tym myślę, ale trudno przekonać mi do tego mojego TŻ :P

Mitsouko

 
Posty: 3
Od: Pon lis 21, 2011 11:10

Post » Pon lis 21, 2011 12:44 Re: Agresywna kotka wcześnie odłączona od matki

A moze to jest po prostu choroba sieroca?
w przypadku znajomej kotki był identyczny problem, rozwiazal sie waz z pojawieniem sie w domu drugiego kociaka, teraz wzajemnie sie liza, udeptuja i broją :) kotka nie "atakuje" juz reki, ma do zabawy towarzysza :)

Maykaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 1739
Od: Śro wrz 09, 2009 19:45
Lokalizacja: Grochów

Post » Pon lis 21, 2011 13:02 Re: Agresywna kotka wcześnie odłączona od matki

Mitsouko pisze:Z okrzykiem "ałłaaaa" też próbowałam, ale możliwe, że zbyt krótko.

NIE krzycz. PISZCZ. i natychmiast przerywaj to co robisz z kotem, odsuwaj się, nie patrz na niego, taki foch pokazowy.

Mitsouko pisze:A dokocenie sie... Bardzo bym chciała :) (miałam już kiedyś równolegle 2 kociska)
W zasadzie to od kilku miesięcy nad tym myślę, ale trudno przekonać mi do tego mojego TŻ :P

Może przekona go że kot będzie miał kogoś do wyżywania się? I że z całą pewnością wpłynie to pozytywnie i na kocią psychikę i na rowzój umiejętności społecznych....

i zmien tytuł na "niedelikatna" czy cos bo ta "agresja" silnie po oczach daje swoją nieodpowiedniością do sytuacji 8)

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lis 21, 2011 13:22 Re: Agresywna kotka wcześnie odłączona od matki

Być może wyni8ka to z tego, że jak kocia byłą maleństwem bawiliście się z nią nie zbierając rąk w zabawie. Jak byla mała wybaczaliście ugryzienia bo nie balalo za bardzo, a i myśleliście pewnie, że robi to z miłości w ferworze zabawy. To sie kici utrwaliło i tak już zostalo. Ja radzila bym teraz bawić sie z nia bez użycia rąk ,wszelkiego rodzaju zabawkami na sznurku lub laserkiem. Dodatkowo, ciachnięcie też ja wyciszy.
Moja Jaśmina miała podobnie, a z mama była ponad 3 miesiące (jak bawił się z nią hodowca, nie wiem). Dlugo nie można było poglaskać jej jak spala bo natychmiast łapała zębami.
W tej chwili to już stateczna kotka. Mimo, że nie jest ciachnięta wyrosła z tego gryzienia sama z siebie, tyle, że przestaliśmy bawić sie z nia używając rąk wlasnie. Za to z lubościa lata za machajkami i laserkiem :D
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 21, 2011 13:37 Re: Agresywna kotka wcześnie odłączona od matki

Mitsouko pisze:...


przeczytałam pierwszy post.

jej się nudzi. zwyczajnie. chce się bawić. Drugi kot i problem zniknie. (to odnośnie przekonywania TŻ-a)
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 21, 2011 13:45

Szura-najmysi mama pisze:Być może wyni8ka to z tego, że jak kocia byłą maleństwem bawiliście się z nią nie zbierając rąk w zabawie. Jak byla mała wybaczaliście ugryzienia bo nie balalo za bardzo, a i myśleliście pewnie, że robi to z miłości w ferworze zabawy. To sie kici utrwaliło i tak już zostalo. Ja radzila bym teraz bawić sie z nia bez użycia rąk ,wszelkiego rodzaju zabawkami na sznurku lub laserkiem. Dodatkowo, ciachnięcie też ja wyciszy.
Moja Jaśmina miała podobnie, a z mama była ponad 3 miesiące (jak bawił się z nią hodowca, nie wiem). Dlugo nie można było poglaskać jej jak spala bo natychmiast łapała zębami.
W tej chwili to już stateczna kotka. Mimo, że nie jest ciachnięta wyrosła z tego gryzienia sama z siebie, tyle, że przestaliśmy bawić sie z nia używając rąk wlasnie. Za to z lubościa lata za machajkami i laserkiem :D


Tak też liczę, że z wiekiem choć trochę spoważnieje :)
Nie bawię się z nią rękami (raczej sama się tego domaga :P ), ma zabawki na sznurkach i je morduje kilka razydziennie :)

Dziękuję Wszystkim za odpowiedzi, tytuł wątku zmieniony.

Mitsouko

 
Posty: 3
Od: Pon lis 21, 2011 11:10

Post » Pon lis 21, 2011 19:57 Re: Agresywna kotka wcześnie odłączona od matki

zabers pisze:
Mitsouko pisze:...


przeczytałam pierwszy post.

jej się nudzi. zwyczajnie. chce się bawić. Drugi kot i problem zniknie. (to odnośnie przekonywania TŻ-a)


A jeśli TŻ nadal nie da się przekonać ,proponuję podłożyć jego ręce do gryzienia,drapania itp.
Szybko zmieni zdanie :twisted: :wink:
" ... wolę zwierzęta bez duszy niż katoli bez serca "

Małgocha Pe

Avatar użytkownika
 
Posty: 4338
Od: Wto paź 30, 2007 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 24, 2011 10:50 Re: Drażliwa, półroczna kotka

Mam podobny problem jak autorka i pierwsze co mi się również nasunęło to mój kot jest agresywny ;(. Mój kocurek ma 5 miesięcy i również wychowywał się bez mamy. Żadne kary na niego nie działają, a jak go popsikam wodą to odejdzie na chwile, ale zaraz wraca ze zdwojoną siłą. Wkurza się wtedy strasznie i gryzie mocno, jak zapiszczę to się popatrzy na mnie zdziwiony a potem znowu atak. Nie bawię się z nim rękoma, ma wędki itd. Czasem sam bawi się wędką na podłodze a za chwile skacze mi na rękę i gryzie choć udziału w zabawie nie brałam. Mam wrażenie, że jest strasznie nerwowy..
Czasem nie mogę spokojnie posiedzieć na kanapie bo wskakuje i się zaczyna, nie odpuszcza tak łatwo heh.
Zaczęłam smarować ręce kremem o zapachu nielubianym przez niego to się cofa lub trzymam kubek w ręce z cytrusową herbatą, też tego nie lubi. Ale to nie jest rozwiązaniem problemu.
Drugi kot.. hmm chciałbym bardzo, ale nie wiem czy nie ujawniła mi się alergia na sierść. Mam wizytę zaklepaną u lekarza, ale branie drugiego kota w tej sytuacji nie jest odpowiedzialne. Problem z Tż również. To jest jego pierwszy kot i chyba nie spodziewał się, że będzie to model, który gryzie do bólu i to niesporadycznie ale często. Poza tym boi się, że nasz agencik przekabaci tego drugiego na złą stronę mocy i wtedy to dopiero będzie sajgon.
Macie jakieś rady dla osoby, która nie może mieć jak na razie drugiego kota. Jak sobie poradzić z takim zachowaniem jak normalne metody nie działają?

aurorka

 
Posty: 19
Od: Wto lis 22, 2011 14:32
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], muza_51 i 182 gości