Stone trafił do schroniska tydzień temu, kolejny kot oddany po osobie zmarłej.
Włożony do klatki, skamieniał- stąd imię.
Nie zmieniał pozycji przez kilka godzin.
Byłam ciekawa, w jakim stanie będzie dzisiaj.
Jest źle. Stone jest w osobnym boksie, na drzwiach kartka z informacją o tym, że nie je.
Siedzi wciśnięty w wiklinową budkę, wycofany, fuka.
Poprosiłam Anetę, wyciągnęła go z budki, pogłaskała, zachęciła do jedzenia, zjadł trochę baby cata mokrego.
To wielkie czarne kocisko załamało się. Nie wiem, jaki był jego dom, Stone trafił do schroniska przyniesiony przez uczynnych sąsiadów w worku na ziemniaki.
Jego nowy świat to boks schroniska.


Są koty, które sobie radzą w takich warunkach, on ewidentnie do nich nie należy.
Prosimy o cud dla tego wielkiego czarnego niedźwiadka.


