Chyba nie dokładnie czytacie ten wątek.
Broszka to są moje domysły i przeczucie po tym co pisze..Ona jak ognia unika rozmów o weterynarzu.Kilka razy pytałam się,również zadałam pytanie dlaczego nie została wysterylizowana po pierwszej rujce-cisza.Skarżyła mi się,że kicia obsikuje mieszkanie śmierdzi strasznie i chyba ją odda.Zapytałam się,czy była u WETA z tą sprawą bo może być chora( lub ruja ) to mi odpisała,że nie może być chora ,bo nie wychodzi,a w domu jest ciepło.
Zosia przeszła dwie ruje,więc napisałam,że trzeba ją wysterylizować.Znów z jej strony cisza na ten temat.
Tylko się skarży ,że sika i strasznie śmierdzi więc może ją odda.Jak każę jej przywieść bo ma do tego prawo to odpisuje,że kicia jest kochana i na razie nie odda tylko zobaczy jak się sprawa rozwinie.
Co oznacza z jej strony rozwinie,jak kotka będzie ciężko chora Nie wiem,czy cokolwiek zrozumiałyście,nie mogę się skupić jestem wkurzona.....