Zaginiona OGRYNIA - już w nowym domu ze swoją przyjaciółką!

ruda32 pisze:Jak mi się uda to podejdę w poniedziałek ale ja mogę koło 16 bo do 17 muszę odebrać Zuzię z przedszkola

puszatek pisze:ja mogę być po 19

dziewczyny, jesteście cudowne, kochane i wspaniałe, gdyby nie Wy dawno już bym "wysiadła" i się poddała. :1luvu:

Jesteście moją siłą i napędem i gdybym mogła wszystkie Was bym wycałowała.
Dla mnie to zaszczyt, że mogłam Was poznać chociaż wirtualnie, nawet sobie nie wyobrażacie jaką jesteście dla mnie psychiczną podporą.
Dziękuję Wam z całego serca :1luvu:

mziel52 pisze:Tylko jeśli zobaczycie kotkę, to przede wszystkim trzeba dyskretnie sfocić. Nie płoszcie, nie kiciajcie, obserwujcie, gdzie siedzi, dokąd idzie itd. Być może ona postanowiła tam się osiedlić, trzeba by się poczuła pewnie i bezpiecznie. Wtedy łatwiej zaplanować złapanie.

Ogrynia nie zna "kiciania" celowo nie kiciałam, z wiadomych powodów, tylko wołałam po imieniu.

Jestem jakiejś dobrej myśli. Jeśli Iwonka będziesz miała potwierdzenie, że to Ogrynia to mogę pomóc ją łapać.

marta-po pisze:Jestem jakiejś dobrej myśli. Jeśli Iwonka będziesz miała potwierdzenie, że to Ogrynia to mogę pomóc ją łapać.

Dziękuję Marta, obyś była potrzebna :kotek:

Mimo wszystko ona może się Ciebie bać.
Wiem to z doświadczenia. Kiedy mój dziki, choć oswojony kotek wydostał się z domu na zewnątrz i po odnalezieniu chciałam go zabrać do koszyka (nie było wtedy transporterów) - nie dał się tam wtłoczyć, pogryzł mnie i uciekł. Po tym fakcie siedział w dziurze i do mnie bał się podchodzić. Tydzień nosiłam mu tam jedzenie, wreszcie wzięłam od weta krople na uspokojenie i dopiero kiedy je zażył z jedzeniem, nie miał siły się bronić, dał się zapędzić do dziury i wsadzić do worka. W domu natychmiast całe to zdziczenie mu przeszło.

chcę tam podejść bo znam ją ze zdjęcia i bardzo przeżywam rozpacz Iwonami :cry:

mieszkam na Raszyńskiej, na Mochnackiego chodzę do moich wetów...
po pracy mogę tam podejść nawet codziennie...do tej pory nie mogłam pomóc bo miejsce jej przebywania nie było tak blisko określone a ja i tak w domu jestem gościem i moje futerka też tęsknią
nawet nie będę próbowała podejść ...zależy mi tylko aby przekonać się czy to ona
aparat w razie czego mam w komórce

Biorę to pod uwagę, że Ogrynia może się mnie bać. Skoro puszatek i ruda 32 pójdą tam, to ja jutro nie pójdę i nie będę kociny denerwować.
Napisałam, że pójdę, bo gdyby nikt nie poszedł, to nie byłoby innego wyjścia.
Oczywiście o ile to jest Ogrynia, bo tak się zastrzega karmicielka, która kotka wczoraj widziała. Ucho na 100% jest uszarpane i to ucho lewe.

Byłby to naprawdę duży zbieg okoliczności - taki sam bury kot z wyszarpanym akurat lewym uchem.

puszatek pisze:chcę tam podejść bo znam ją ze zdjęcia i bardzo przeżywam rozpacz Iwonami
mieszkam na Raszyńskiej, na Mochnackiego chodzę do moich wetów...
po pracy mogę tam podejść nawet codziennie...do tej pory nie mogłam pomóc bo miejsce jej przebywania nie było tak blisko określone a ja i tak w domu jestem gościem i moje futerka też tęsknią
nawet nie będę próbowała podejść ...zależy mi tylko aby przekonać się czy to ona
aparat w razie czego mam w komórce

nieskromnie powiem, że spacery wieczorową porą po tym uroczym parku pełnym starych drzew, nastrojowych latarni i pustych ławek w jesiennych alejkach przysypanych liśćmi wyjdą tylko na zdrowie :wink:

tylko o której tam najlepiej iść :?:

czy możesz w jakiś sposób opisać to miejsce gdzie ona może przebywać, czy to jest jakiś budynek...podwórko i można tam wejść :?:

puszatek pisze:tylko o której tam najlepiej iść czy możesz w jakiś sposób opisać to miejsce gdzie ona może przebywać, czy to jest jakiś budynek...podwórko i można tam wejść

Podwórko na Dantyszka 2 jest otwarte z obu stron. Wchodzi się od strony tych bocznych uliczek tak jak pokazują strzałki.

Myśmy chodziły po wszystkich bocznych uliczkach między Dantyszka a Filtrową, bo karmicielka mówi, że tam jest dużo otwartych okienek, nie na każde podwórko da się wejść, ale wypatrywać trzeba. Gdy ja tam będę to przejdę się tak jak dzisiaj. Dantyszka między Krzyckiego a Górnickiego i po tych bocznych uliczkach. Bo kot niekoniecznie musiał się ulokować na Dantyszka 2.

Nie wiem, szczerze mówiąc o której najlepiej iść. Ja gdybym przyjeżdżała to w porach karmienia tu u mnie, ale ja karmiłam późno, jak większość oprawców kocich poszła spać, czyli o 22.30 - 23.00. Ogrynia była też karmiona o 6.40. Karmicielka karmi przed 7.00 i o 17.30 - 18.00.
Sądzę, że najlepiej byłoby iść wtedy kiedy ona nie karmi, bo gdyby kot przyszedł w czasie karmienia, to ona by chyba go zauważyła. A poza tym chyba lepiej nie przeszkadzać w karmieniu.

Dodam jeszcze, że budynek ciągnie się od Górnickiego do Warszewickiego i wzdłuż budynku są trawniki. Kot wczoraj siedział przy drugiej albo trzeciej klatce (teraz nie pamiętam) na trawniku przed tym domem. W każdym razie nie na tym trawniku gdzie stoi miseczka w kształcie kota, tylko przy następnym wejściu idąc od Górnickiego w stronę Warszewickiego.

dzięki za mapkę

przejdę się tam jutro w dzień, pooglądam, popatrzę...może coś zobaczę
lata świetlne temu chodziłam do szkoły zawodowej...na Łęczyckiej, teraz już nie ma...
jak wrócę zdam relację, odpowiada Ci taki plan :?:

puszatek pisze:jak wrócę zdam relację, odpowiada Ci taki plan

Boże i Ty mnie jeszcze o to pytasz? :1luvu:

Zaginiona OGRYNIA - już w nowym domu ze swoją przyjaciółką!

Kto przegląda forum