A to Łobuziara mała:) a taka grzeczna się wydawała, chociaż już u weta wtedy syczała na Panią, która chciała Ją pogłaskać. Gosiara prześlij mi na priv mail to prześlę zdjęcia.
Ona dogaduje się dobrze, załatwia się do kuwety.... Marta nie wie co jej się stało. Twierdzi , że może brzuszek ją bolał... Apetyt ma wilczy! Poza tym to ADHD w kocim wydaniu.U mnie koteczka po pp. robi kupki po każdym posiłku. Do kuwety na szczęście.W poniedziałek do weta z kupą i kicią.
Nie kontaktowałam się z Martą. Nie mam czasu , bo opiekuję się koteczką po panleukopenii , która robi po każdym posiłku kupę. Ponadto zdiagnozowana grzybica. "Latam" teraz po mieszkaniu i wszystko myję manusanem. Musiałam też zaszczepić przeciwko grzybicy moją kotkę. Co będzie ze mną nie wiem. Mała śpi wtulona we mnie. Z pewnością wkrótce będę mieć piękne grzybicze wykwity na gębie.
Podczas wizyty u weta (wtedy też poznałam osobiście miki 27) spotkałam panią , która adoptowała ode mnie latem koteczkę bez oczka.Była zachwycona małą czarnulką.Poszłyśmy nawet z koteczką do jej koleżanki , która mieszka blisko przychodni pokazać koteczkę. Niestety koleżanka , jeszcze w żałobie po śmierci swojej kotki. Jednak czarnulka tak zapadła pani w pamięci , że sama zaczęła szukać dla niej domu wśród znajomych i rodziny. I znalazła! Teraz tylko decyzja o adopcji koteczki należy do Marty, która jej tymczasuje.
Miałam nadzieję na adopcję już wtedy w sobotę. Najszybszą adopcję miałyśmy z forumowym koconkiem.Wyłapałyśmy kociaczka , burą koteczkę (też to była sobota) , przyjechałyśmy do wetki Na polance i kicia zaraz po oględzinach została adoptowana . Dobrze trafiła , koconek jechał sprawdzić dom.
Nie zawsze.Małą Marta nazwała Antifka- Mimi. Podobno przestaje gryźć ręce człowiekowi.Robi to ot , tak dla zabawy. Koteczkę Morrigan (ode mnie) nazywa Mciu.Fajnie!