Dziękuję serdecznie Guni za wrzucenie fotek - ja wczoraj miałam apogeum stresu związanego z brakiem wypłaty za październik - oto nasza Polska kochana

W końcu pieniądze raczyły się pojawić, po 17.00, a ja zaległam w łóżku z mega-migreną. Niestety, w moim wieku przewlekły stres zaczyna już rozwalać organizm...
Dziś na szczęście jest lepiej, mam też dobre wieści
Ale przede wszystkim dziękuję dziewczynom: Alienor, CheshireCat1, Kwincie i Liwii_

Dzięki Wam pieniędzy wystarczy na wszystko - łącznie ze zdjęciem szwów i dokończeniem kuracji. Może nawet coś zostanie - w takiej sytuacji chciałam zapytać, czy wyrazicie zgodę na przeznaczenie pozostałej kwoty na zaszczepienie kici? Jeśli nie, to oczywiście zrobię z resztą pieniędzy co sobie zażyczycie!
Kicia ma mieć zdjęte szwy w poniedziałek, skóra w końcu zaczęła reagować na leczenie i prawidłowe żywienie, weterynarze nareszcie się uśmiechali! Plamcia ma stosowany zewnętrznie na rany środek przyspieszający gojenie, więc nie ma potrzeby używania dodatkowo innych preparatów. Troszeczkę też jakby nabrała ciałka, takie mam wrażenie, choć kosteczki nadal sterczą

Dziś mam mieć przygotowany w lecznicy pełny kosztorys - łącznie z poniedziałkowym ściąganiem szwów i zaopatrywaniem ran - bo cały problem polega na tym, że ze względu na ryzyko martwicy kicia musi mieć zdzierane strupy tworzące się na powierzchni. Lekarze byli pełni uznania dla maleństwa, że z ogromnym spokojem i cierpliwością pozwalała na ten niemiły i bolesny zabieg.
Nawiasem mówiąc mój syn miał podobną sytuację, też nie można było dopuszczać do zamknięcia rany strupem, miał zabieg wykonany na stopie - i mówił, że zdejmowanie strupa to był koszmar. A to maleństwo ma dwie takie rany, przez niemal połowę grzbieciku

Ale na szczęście wygląda na to, że wszystko będzie dobrze!