ile kosztuje uśpienie kota?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 17, 2011 16:51 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

No oby :ok:
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Czw lis 17, 2011 17:00 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Koszmaria pisze:to ja zabiję wam klina a propos szympansów i języka migowego:
dzięki szympansom umiejącym migać odkryto,że te zwierzaki mają nie tylko inteligencję podobną ludzkiej,ale też eschatologię.
pewnej szympansicy umarł kotek,którym się opiekowała[opieka na zasadzie głaszcze,czesz i bawi się z kotem] i bardzo ekspresyjnie pokazywała jak jej z tego powodu smutno.opiekun na zasadzie ciekawostki zapytał-a gdzie teraz jest kotek?szympansica odpowiedziała że w przyjemnej norce.
rozniosło się to pocztą pantoflową i opiekunowie pytali migające szympansy np.a gdzie jest teraz twoja mama?
większość odpowiadała właśnie że w przyjemnej norce/dziurze.
opowiadała mi to koleżanka która jest na religioznastwie,dopytam o szczegóły,może to nie tylko niezbyt ścisła ciekawostka.

Na pewno nie jest to tylko niezbyt ścisła ciekawostka.

Też już wielokrotnie słyszałam i czytałam o tego typu sprawach.

A to, że koty obserwują, analizują, wnioskują i te wnioski stosują w praktyce - co oznacza, że myślą, i to logicznie - jest dla mnie oczywiste 8)

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 17, 2011 17:14 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Agneska pisze:
felin pisze:Fajnie się dyskutuje, ale czy ktoś pamięta jeszcze, Tristanię i jej "problem"?
Wątpię wprawdzie czy zechce wymieniać poglądy z taką bandą zboczeńców i niegodziwców, ale co z kotem? Ktoś wie?

Tristania odpisała na moją wiadomość. Będzie szukała kotu domu dalej, do skutku.
Więc należy mieć nadzieję, że to już nieaktualny problem. :ok:


Miejmy nadzieję, że nie skorzysta z tego samego weta, co jej kolega :mrgreen:

mb pisze:A to, że koty obserwują, analizują, wnioskują i te wnioski stosują w praktyce - co oznacza, że myślą, i to logicznie - jest dla mnie oczywiste 8)

Każdy, kto twierdzi, że zwierzęta nie myślą, sam ma co najmniej klopoty z myśleniem.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 17, 2011 17:28 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

A dloczego nie da kota Agnesce???

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 17, 2011 17:41 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Co się dzieje z tą kotką? Proszę autorkę wątku żeby napisała do mnie PW może będę mogła pomóc

Szylka0505

 
Posty: 241
Od: Wto lis 01, 2011 18:05

Post » Czw lis 17, 2011 17:42 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Chyba się nie doczekasz..
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Czw lis 17, 2011 18:36 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Nie no powiem Wam że siedziałam wczoraj w nocy w pracy i czytałam ten post, i ściskało mnie w środku, że ktoś może byc aż tak pozbawiony człowieczeństwa. Od niedawna jestem na tym forum, od niedawna mam także koty, nie wyobrażam sobie żeby chciec oddac kota a o uśpieniu nigdy w życiu nie pomyślała bym. Wychowałam się na wsi, zawsze znosiłam do domu zwierzęta czasami nawet te czyjeś, bo przecież dziecku wydawało się że jak po ulicy chodzi to niczyje;-) W mojej rodzinie zwierząt zawsze było pełno, psy, kury, króliki, rybki nie wyobrażam sobie życia bez nich. Teraz przeprowadziłam się do Warszawy i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam mimo braku stałej pracy i miejsca zamieszkania, pojechałam do schroniska, zapisac się do wolontariatu. Kilkukrotnie wracałam stamtąd do pokoiku ze łzami w oczach. Jak moje życie się ustabilizowało wzięłam ze schroniska psa i mimo że nie mam wielkiego mieszkania, ani nie zarabiam kokosów chciałam uratowac chociaż jedną bidę. Dostałam najwspanialszego przyjaciela pod słońcem. Pół roku później ktoś podrzucił pod mój blok kotkę, także nie mogłam zostawic jej tam samej przytargałam do domu, od początku chorowała, katar, kamienie w nerkach, zapalenie dziąseł ciągnie się tak po dziś dzień, wiele osób doradzało mi oddaj ją wzięłaś sobie tylko kłopot na głowę, słyszałam też,że najlepiej było by ją uśpic bo ciągle choruje, ale ignoruję takie rady, bo jak mogła bym odebrac życie komuś kto właśnie mnie wybrał na swojego opiekuna, na swojego człowieka, jakiś czas temu postanowiłam znaleźc dla niej towarzystwo, żeby nie siedziała sama kiedy ja wychodzę do pracy. Dałam kilka ogłoszeń zanim trafiłam na to forum, tutaj także znalazły się kotki które potrzebowały pomocy niestety do tej pory nie zalazł się dla nich transport. Chciałam przygarąc koteczkę nie dla siebie a żeby uszczęśliwic kotkę którą każdy przekreśla, ale dla mnie jest warta o wiele więcej niż głupie pogadanki znajomych. Dostałam wiadomośc od Pani która miała kotkę do oddania, nie wiele myśląc wsiadałam w autobus i pojechałam za Warszawę żeby zobaczyc koteczkę, w tym czasie nie wiedziałam nawet jak ta kota wygląda. Na miejscu zobaczyłam piękną perską koteczkę skołtunioną, wystraszoną, nie wiele myśląc zabrałam koteczkę wcisnęłam Pani 100zł i wyszłam, już w drodze powrotnej zorientowałam się że kotka jest strasznie wychudzona zabiedzona, w domu także okazało się że ma bardzo chore oczka z których leci krew. Kolejnego dnia wzięłam zaliczkę z pracy i z obiema kotkami poszłam do kliniki. Lekarz powiedział że kotka ma w oku ranę spowodowaną przecięciem ostrym narzędziem oczka. Kiedy lekarz pobierał jej krew do testów płakałyśmy obie. Ona bo ją bolało a ja nie z powodu kolejnych długów czy problemów a dlatego że ktoś tak bardzo mógł zaniedbac tego niewinnego kota. Więc jestem sobie ja pies i 2 koty chodż ciężko bo ledwo starcza od 1 do 1 to gdyby trzeba było uratowała bym koleiną istotę, bo dzięki temu czuję się spełniona, że chociaż jestem zwykłym człowiekiem nie zostałam zgorzkniałą karierowiczką, dla której nie liczy się nic więcej poza własnym nosem. Mam nadzieję, że autorka tego wątku zrozumie przesłanie mojej i wielu innych osób, które jak ona mają dzieci, i zwierzęta i uczą, że jeśli nie chcesz nie musisz hodowac zwierząt, ale jeżeli zajdzie taka potrzeba bądź człowiekiem i pomóż chocby za cenę własnych wyrzeczeń, bo wszystko to wraca ze zdwojoną siłą i kiedyś nam się życie za to odwdzięczy . Pozdrawiam Iga

Szylka0505

 
Posty: 241
Od: Wto lis 01, 2011 18:05

Post » Czw lis 17, 2011 18:39 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Pozdrawiam Cię Igo,Człowieku z mojego plemienia!! :D

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 17, 2011 18:45 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

kotkins pisze:Pozdrawiam Cię Igo,Człowieku z mojego plemienia!! :D



Pozdrawiam Cię serdecznie Kotkins

Szylka0505

 
Posty: 241
Od: Wto lis 01, 2011 18:05

Post » Czw lis 17, 2011 19:01 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

ja też nie wpuszczam. W tym roku zostawił kartkę w drzwiach, że jak się nie poprawię, to nic nie załatwię w kancelarii. :lol:
vailet pisze: Dlatego nie lubię księży i nie wpuszczam na żadne kolędy :evil:
Moi kochani:
Silvuś
Rudolf *
Stefanek*

Miśka74

 
Posty: 360
Od: Śro paź 19, 2011 11:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 17, 2011 19:03 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

ale to jest coś, czego nie pojmuję-czemu nie zostawiła go Tobie?? coś mówiła?
Agneska pisze:
felin pisze:Fajnie się dyskutuje, ale czy ktoś pamięta jeszcze, Tristanię i jej "problem"?
Wątpię wprawdzie czy zechce wymieniać poglądy z taką bandą zboczeńców i niegodziwców, ale co z kotem? Ktoś wie?

Tristania odpisała na moją wiadomość. Będzie szukała kotu domu dalej, do skutku.
Więc należy mieć nadzieję, że to już nieaktualny problem. :ok:
Moi kochani:
Silvuś
Rudolf *
Stefanek*

Miśka74

 
Posty: 360
Od: Śro paź 19, 2011 11:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 17, 2011 19:07 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Szylka0505 pisze:Nie no powiem Wam że siedziałam wczoraj w nocy w pracy i czytałam ten post, i ściskało mnie w środku, że ktoś może byc aż tak pozbawiony człowieczeństwa. Od niedawna jestem na tym forum, od niedawna mam także koty, nie wyobrażam sobie żeby chciec oddac kota a o uśpieniu nigdy w życiu nie pomyślała bym. Wychowałam się na wsi, zawsze znosiłam do domu zwierzęta czasami nawet te czyjeś, bo przecież dziecku wydawało się że jak po ulicy chodzi to niczyje;-) W mojej rodzinie zwierząt zawsze było pełno, psy, kury, króliki, rybki nie wyobrażam sobie życia bez nich. Teraz przeprowadziłam się do Warszawy i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam mimo braku stałej pracy i miejsca zamieszkania, pojechałam do schroniska, zapisac się do wolontariatu. Kilkukrotnie wracałam stamtąd do pokoiku ze łzami w oczach. Jak moje życie się ustabilizowało wzięłam ze schroniska psa i mimo że nie mam wielkiego mieszkania, ani nie zarabiam kokosów chciałam uratowac chociaż jedną bidę. Dostałam najwspanialszego przyjaciela pod słońcem. Pół roku później ktoś podrzucił pod mój blok kotkę, także nie mogłam zostawic jej tam samej przytargałam do domu, od początku chorowała, katar, kamienie w nerkach, zapalenie dziąseł ciągnie się tak po dziś dzień, wiele osób doradzało mi oddaj ją wzięłaś sobie tylko kłopot na głowę, słyszałam też,że najlepiej było by ją uśpic bo ciągle choruje, ale ignoruję takie rady, bo jak mogła bym odebrac życie komuś kto właśnie mnie wybrał na swojego opiekuna, na swojego człowieka, jakiś czas temu postanowiłam znaleźc dla niej towarzystwo, żeby nie siedziała sama kiedy ja wychodzę do pracy. Dałam kilka ogłoszeń zanim trafiłam na to forum, tutaj także znalazły się kotki które potrzebowały pomocy niestety do tej pory nie zalazł się dla nich transport. Chciałam przygarąc koteczkę nie dla siebie a żeby uszczęśliwic kotkę którą każdy przekreśla, ale dla mnie jest warta o wiele więcej niż głupie pogadanki znajomych. Dostałam wiadomośc od Pani która miała kotkę do oddania, nie wiele myśląc wsiadałam w autobus i pojechałam za Warszawę żeby zobaczyc koteczkę, w tym czasie nie wiedziałam nawet jak ta kota wygląda. Na miejscu zobaczyłam piękną perską koteczkę skołtunioną, wystraszoną, nie wiele myśląc zabrałam koteczkę wcisnęłam Pani 100zł i wyszłam, już w drodze powrotnej zorientowałam się że kotka jest strasznie wychudzona zabiedzona, w domu także okazało się że ma bardzo chore oczka z których leci krew. Kolejnego dnia wzięłam zaliczkę z pracy i z obiema kotkami poszłam do kliniki. Lekarz powiedział że kotka ma w oku ranę spowodowaną przecięciem ostrym narzędziem oczka. Kiedy lekarz pobierał jej krew do testów płakałyśmy obie. Ona bo ją bolało a ja nie z powodu kolejnych długów czy problemów a dlatego że ktoś tak bardzo mógł zaniedbac tego niewinnego kota. Więc jestem sobie ja pies i 2 koty chodż ciężko bo ledwo starcza od 1 do 1 to gdyby trzeba było uratowała bym koleiną istotę, bo dzięki temu czuję się spełniona, że chociaż jestem zwykłym człowiekiem nie zostałam zgorzkniałą karierowiczką, dla której nie liczy się nic więcej poza własnym nosem. Mam nadzieję, że autorka tego wątku zrozumie przesłanie mojej i wielu innych osób, które jak ona mają dzieci, i zwierzęta i uczą, że jeśli nie chcesz nie musisz hodowac zwierząt, ale jeżeli zajdzie taka potrzeba bądź człowiekiem i pomóż chocby za cenę własnych wyrzeczeń, bo wszystko to wraca ze zdwojoną siłą i kiedyś nam się życie za to odwdzięczy . Pozdrawiam Iga

To właśnie jest powód do dumy - prawdziwy człowiek!
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Czw lis 17, 2011 19:08 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Miśka74 pisze:ja też nie wpuszczam. W tym roku zostawił kartkę w drzwiach, że jak się nie poprawię, to nic nie załatwię w kancelarii. :lol:
vailet pisze: Dlatego nie lubię księży i nie wpuszczam na żadne kolędy :evil:

:ryk: :ryk: toż to szantaż 8O a ja nie wpuszę nigdy bo chcą kasy,a ja wolę na kota wydać :kotek: :ok: wniosą jakąś zarazę na butach :mrgreen: a co mam im buty kazać ściągać :?: Obraza majestatu.Nie będą mi kota stresować :kotek: swoimi jękami :lol:
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 17, 2011 19:21 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

vailet pisze:
Miśka74 pisze:ja też nie wpuszczam. W tym roku zostawił kartkę w drzwiach, że jak się nie poprawię, to nic nie załatwię w kancelarii. :lol:
vailet pisze: Dlatego nie lubię księży i nie wpuszczam na żadne kolędy :evil:

:ryk: :ryk: toż to szantaż 8O a ja nie wpuszę nigdy bo chcą kasy,a ja wolę na kota wydać :kotek: :ok: wniosą jakąś zarazę na butach :mrgreen: a co mam im buty kazać ściągać :?: Obraza majestatu.Nie będą mi kota stresować :kotek: swoimi jękami :lol:

A to bylo co najmniej niegrzeczne. Zdecydowanie jestem antykościelna ale nie napisalabym takiego zdania na forum gdzie sa osoby wierzace. Mozesz sprawic przykrośc komus kto w tych jękach widzi coś innego :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Czw lis 17, 2011 19:26 Re: ile kosztuje uśpienie kota?

Miśka74 pisze:ja też nie wpuszczam. W tym roku zostawił kartkę w drzwiach, że jak się nie

Słucham? 8O
Następnym razem, odpisz mu i wyślij tekst, że nie ma sprawy - jak będziesz chciała coś załatwić, pójdziesz do cerkwi.
Gwarantuję, że efekt będzie murowany 8)


moś pisze:A to bylo co najmniej niegrzeczne. Zdecydowanie jestem antykościelna ale nie napisalabym takiego zdania na forum gdzie sa osoby wierzace. Mozesz sprawic przykrośc komus kto w tych jękach widzi coś innego :wink:

No, bez przesady - jeśli te jęki mają dotyczyć tego, jakie to zwierzaki są beee, to chyba ci wierzący powinni się przenieść na jakieś forum religijne :wink:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, MruczkiRządzą i 84 gości