PcimOlki pisze:felin pisze:....
A o tym: "Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt;
los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam.
W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością."
(Biblia, Księga Koheleta 3/19), to już w ogóle nigdy nie slyszeli.
Skoro sam kościól tak wybiórczo traktuje swoje nauki, to ja też mogę i nie uważam tego za manipulację.
W kontekście tego zdania, czasem zastanawiam się nad słusznością eutanazji uzasadnionej cierpieniem zwięrzęcia. W szczególności, gdy wiedza o tymże cierpieniu jest bardzo niepewna, ponieważ pochodzi z domniemania.
Mógłbyś rozwinąć nieco tą wypowiedź?Chyba nie do końca rozumiem, co chciałeś powiedzieć.
NITKA/KARINKA pisze:KKK o zwierzętach
[size=120]
KKK 2418 Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie. [b]Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom.
To zdanie jest tak sformułowane, że mogłoby z łatwością stać się podstawą do nadużyć. Gdyby potraktować je konsekwentnie, można by przyjąć, że nawet karmienie zwierząt jest niegodziwością, gdyż zawsze na świecie będą potrzebujący ludzie, których zamiast nich należałoby wspomóc.
Tak na marginesie, jakby pogrzebać trochę w historii filozofii, to widać wyraźnie, że stosunek KK do zwierząt ma długą tradycję, której źródło można odnaleźć jeszcze w myśli starożytnych, w arystotelesowskiej hierarchii bytów. Człowiek jako jedyny posiada
duszę rozumną, a byty mniej złożone mają służyć tym wyżej rozwiniętym.
Koncepcję Arystotelesa rozwinął na gruncie chrześcijańskim św. Augustyn twierdząc, że przykazanie "nie zabijaj" tyczy się tylko istot rozumnych. Zdaniem św. Tomasza człowiek nie powinien być okrutny wobec zwierząt nie dlatego, że to samo w sobie jest złem, ale krzywdzenie ich przytępia wrażliwość człowieka i skłania go do podobnych czynów wobec ludzi. Człowiek nie ma wobec zwierzęcia żadnych obowiązków, one nie mają też żadnych praw.
Kartezjusz poszedł jeszcze dalej w swoich rozważaniach porównując zwierzęta do maszyn, które nie czują cierpienia, tylko reagują w sposób automatyczny. Przykładowo, kopnięty pies zaskowycze nie dlatego, że go boli, ale istnieje w nim podobny mechanizm jak w zegarze, który wydaje dźwięk, gdy uderzona zostaje sprężyna.
Za czasów Inkwizycji największą zbrodnią i grzechem była sodomia (w sensie zoofilia), jako złamanie granic między człowiekiem i zwierzęciem, zrównanie go ze zwierzęciem.
Dopiero Oświecenie przyniosło krytycyzm wobec dogmatów KK, w tym utrwalonego od wieków antropocentryzmu. Niestety Kościół w tym względzie tkwi jeszcze w głębokim średniowieczu i nie zanosi się na szybką zmianę.