Otóż jest bardzo potulny... przychodzi sam, kładzie się, przytula, ociera, zaczepia, mruczy, chce żeby go głaskano i drapano... i czasem a właściwie codziennie wyłania się jego druga natura... podczas tych pieszczot, albo w ogóle niespodziewanie zamienia się w potwora, łapię przednimi łapkami za mój nadgarstek, tylnymi robi rowerek czy tam kangurka jak kto woli oczywiście z pazurami, gryzie. Nic nie daje wyswobodzenie się z tego uścisku. Przybiega momentalnie jeszcze raz i od razu się rzuca, widać że to raczej nie zabawa źrenice ma rozszerzone, uszy położone wzdłuż ciała, pozycja bojowa. Aż chce się go wziąć jak jest milutki aż tu nagle kolejna dziura w ubraniu

Jakieś pomysły? Skąd ta agresja i jak temu zaradzić?
ps. Dodam, że przed kastracją też taki był, myślałem że trochę przytrę mu tym temperament ale tylko wybiłem mu z głowy panienki.