GDAŃSK.Stoczniowe i majowe koty.Potrzebna pomoc.

Cóż, życie toczy się dalej, ale zawsze, jak patrzę na metalową budkę, to czuję, że na niej tak bardzo nie ma Białej Damy

No i strasznie się boję o inne koty, dziś nie było Ogonka i już miałam smutny ranek.
Nie macie jakiegoś zaprzyjaźnionego wandala do wynajęcia? Resztkę kasy bym dała za zrobienie tam jednej, dużej spowalniającej dziury :mrgreen:

Uff, Ogonek się pojawił.
Na 3 Maja Gryzelda na stałe zamieszkała w kociej budce. W tym momencie wyrudziały kocurek przestał się pojawiać. Martusia nadal mieszka z Karecią, a Bokserka (koteczka bez ogonka) dożywia się raz przy Gryzeldzie, raz przy Marcie.

Zima idzie, więc dziurę da się chyba załatwić przy pomocy butelki z wodą... :roll:

przynajmniej wszędzie indziej dziury powstają w taki sposób jak grzyby po deszczu!

Masz rację, wszędzie dziur pełno, a tam, cholerka, jak na lekarstwo. Chociaż sprzęt tam ciężki jeździ, walce, kopary i ciężarówki. Jak przyjdą mrozy, będę chyba polewać zakręt wodą, może kilka poślizgów zmusi ich do opamiętania.
Oczywiście polewanie odbywać się będzie całkowitym przypadkiem.

Idziesz przez ulice i ups wypadła mi butelką z wodą :lol:

Eh no już na dworze przymrozki

znów ciężki okres dla kotów

Albo niosę przez ulicę kontenerek z wodą, niezakręcony, a ręce mi się trzęsą, bo stara jestem i zimno na dworzu :mrgreen:

Po apetytach kocich widzę, że zima za pasem

no ciałka muszą nabrać :ok:

Ciałka nabierają, mój TŻ się śmieje, że niedługo trzeba je będzie odchudzać. Na szczęście nie tylko ja je dokarmam, bo na jednym posiłku dziennie pewnie by nie utyły.
Dzieci Grzywki to cwaniaczki, wyczaiły, gdzie stawiam miskę z jedzeniem, które potem wydziela im pani Aniela. Więc teraz o 6.30 czatują w trawach i byłyskawicznie dopadają miski. No, cóż, co w brzuszkach, to w brzuszkach, a nie schowane u pani

.

Oj idzie zima, idzie. Ja to poznaję nie po kotach, a po sobie..ale w ten sam sposób ;] Jem bez przerwy. I mam jazdę na pączki. Czyli śnieg idzie

KaleidoStar pisze:Oj idzie zima, idzie. Ja to poznaję nie po kotach, a po sobie..ale w ten sam sposób ;] Jem bez przerwy. I mam jazdę na pączki. Czyli śnieg idzie

A nie mogłabyś się przerzucić na rurki z kremem, jak po pączkach pada śnieg? Bo ja nie chcę śniegu :wink:

A ja śnieg kocham i uwielbiam..ale ok, postaram się nieco ograniczyć łakomstwo, zresztą na pocieszenie powiem, że nie stać mnie na pączki, więc może jeszcze trochę się zimę odwlecze ;]

Ja też śnieg uwielbiam, ale w górach, na nartach. Tu mam dwa podwórka przy 3 Maja do "dojechania", z górki i pod górkę. Już się boję, co będzie, jak wjazdy pokryje śnieg

Ale na razie śniegu nie ma i jakoś daję radę.
Kotom na 3 Maja ktoś posypał suchej karmy, bardzo się z tego cieszę. Gorzej jak muszę z misek usuwać ziemniaki, śmierdzące mazie i to wszystko, co samo już prawie ucieka z lodówki :mrgreen:

Ludziska mają dziwaczne pojęcie o karmieniu kotów

no niestety zamiast kupic głupiego whiskasa to dają jakieś resztki ze stołu kompletnie nie nadające się do zjedzenia :roll:

... a do picia mleko...
ostatnio oglądałam w TV program o karmicielach kotów, jedna pani opowiadała jak to kotki z cmentarza lubią mleczko, które im daje

no i poszło w świat w TVP 2, i ludziska będą dalej lać kotom mleko zamiast kociej karmy im wrzucić...

Dzisiaj w miseczce Gryzeldy znalazłam dwa obrane surowe ziemniaki :mrgreen:

Aż użyłam latarki, bo myślałam, że o świcie oczy mi zaszwankowały

GDAŃSK.Stoczniowe i majowe koty.Potrzebna pomoc.

Kto przegląda forum