
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Z pozoru jest tak, jak piszecie. Tylko pomyślmy... Ilu domowych ulubieńców np. po śmierci właściciela trafia do schronisk... Wszyscy wiemy, jak się tam odnajdują. Nie jedzą, chorują, wreszcie umierają. Ilu udaje się pomóc? Nie oszukujmy się - to jest ułamek procenta. Reszta dogorywa powoli przerażona i nie rozumiejąca tego, co je spotkało.
Szczerze mówiąc chwilami nie jestem wcale pewna, czy to dobrze, że prawo nie dopuszcza eutanazji na życzenie.
Lilianna J-wie pisze:Od razu to nie mowy nie ma! Ale czasem jak się patrzy gdzie te wszystkie bidy potem trafiają..
Erin pisze:Lilianna J-wie pisze:Od razu to nie mowy nie ma! Ale czasem jak się patrzy gdzie te wszystkie bidy potem trafiają..
A to insza inszość ... chociaż strasznie ciężko żyć z tą świadomością
No i są przecież tacy krewni pomysłowi, że do weta na zastrzyk albo do lasu.
A potem grabimy, co się da z majątku
Erin pisze:Nie, no sorry - ale tak zupełnie bez wysiłku, żeby znaleźć dom ... dla mnie to nieludzkie
Zofia&Sasza pisze:Erin pisze:Nie, no sorry - ale tak zupełnie bez wysiłku, żeby znaleźć dom ... dla mnie to nieludzkie
Nie twierdzę że ludzkie. Sądzisz że tych różnych "spadkobierców" łatwo przekonać do szukania domu? Oddadzą do schronu i zadowoleni. A kot cierpi...
Tristania83 pisze:No to pozwijcie mnie, bo wczoraj wracając z pracy przejechałam kotka...Nieważne, że chcąc go odruchowo ominąć zderzyłabym się czołowo z samochodem. No i nieważne, że pewnie zginęłabym ja i córka, która ze mną jechała. Ważne, że kotek by przeżył.. Pozwijcie mojego kolegę, który uśpił zdrowego kotka...Chłopak wydał mnóstwo kasy na remont domu i ta świeżość nie spodobała się kotkowi, który zaczął sikać mu po ścianach. Nadmienię, że była to kotka, wysterylizowana. Ona była według was normalna, a mój kolega nie??? Po dwóch tygodniach od skończenia remontu do mieszkania nie dało się wejść, bo śmierdziało kocim moczem, aż w oczy szczypało. I co miał zrobić według was? Porozmawiać z nim, że to nieładnie sikać na ściany, że od tego jest kuweta?
Tristania83 pisze:No to pozwijcie mnie, bo wczoraj wracając z pracy przejechałam kotka...Nieważne, że chcąc go odruchowo ominąć zderzyłabym się czołowo z samochodem. No i nieważne, że pewnie zginęłabym ja i córka, która ze mną jechała. Ważne, że kotek by przeżył.. Pozwijcie mojego kolegę, który uśpił zdrowego kotka...Chłopak wydał mnóstwo kasy na remont domu i ta świeżość nie spodobała się kotkowi, który zaczął sikać mu po ścianach. Nadmienię, że była to kotka, wysterylizowana. Ona była według was normalna, a mój kolega nie??? Po dwóch tygodniach od skończenia remontu do mieszkania nie dało się wejść, bo śmierdziało kocim moczem, aż w oczy szczypało. I co miał zrobić według was? Porozmawiać z nim, że to nieładnie sikać na ściany, że od tego jest kuweta?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 238 gości