


Obawiam się, że moje koty są znacznie wytworniejsze od swojej pańci.

Koty mam od niedawna. Prawie dokładnie od 3 lat.
Wcześniej miałam psy i uważałam, że dość dobrze znam ich psychikę, za to o kotach nie miałam bladego pojęcia.

Kotów ciągle się uczę, a właściwie to one mnie siebie uczą.

Coś tam czytam o kociej naturze jak mi się trafi i obserwuję ich wzajemne relacje.
Staram się je rozumieć, bo nietaktem z mojej strony byłaby ignorancja ich psychicznych potrzeb, skoro one moje potrzeby i stany doskonale rozumieją.

Czasami niestety długo trwa nim odkryję o co kotusiowi chodzi.

Największą porażką było siusianie Silence. Bidula, musiała do mnie krzyczeć.

Jej przypadek utwierdził mnie w przekonaniu, że w pierwszej kolejności należy słuchać własnej intuicji, a niekoniecznie porad z literatury tematu.