zajmujemy się już tym tyle lat, ale tak źle jak w tym roku to jeszcze nie było, naprawdę, dobrych domków już prawie nie ma, a jak już są to zawali to vet-konował, większość korespondencji którą prowadzimy nie nadaje się do niczego, niektórzy upajają się pisaniem dla samego pisania, niestety dosięgnęliśmy już prawie finansowego dna, a nie chcemy zejść ze standardów leczenia i karmy.... więc chyba nadszedł czas ... najmłodsi już też nie jesteśmy .... czarno to jakoś widzę .... za mało czasu poświęcamy naszym osobistym kotom, chociaż Tymo co noc zajmuje się stylizacją mojej fryzury na dzień następny .... co daje niebagatelną oszczędność na fryzjerze.... eh jesteśmy teraz na rozstaju... Pawełek był tą kropelka która chyba przelała czarę goryczy
