Na śniadanku były tylko 2 - Jasiu i Synciu się z pawlacza wygrzebał..Ale po 9:00 już zauważyłam wygrzewające się panny: Zołzę i Jadzię. A reszta gdzie?
Bo mój problem jest taki, że ja się za bardzo przyzwyczajam o! Zresztą dziś też słyszałam grożby tej purchawy słane w stronę moich psów i kotów ( tych w domu czy tych pod blokiem nie wiem). A tak się darła,że ją w drugiej klatce było słychać.. Zrozumiałam z tego wszystkiego tylko tyle,że to się już wkrótce skończy i że ona do tego doprowadzi
i niepotrzebnie się już martwisz psy, które najgłośniej szczekają zazwyczaj są najmniejsze i najbardziej się boją bierz przykład z kotów one z pełnym dostojeństwa spokojem obserwują i tylko w wypadku realnego zagrożenia się bronią