Monika, weszłam, żeby napisać, że
zgłębiłam dogłębnie Twoją stronę, a nie tylko po łebkach i wpadam w środek awantury
Pamietam wątek poświęcony cudownej przemianie złej
cameo w nawróconą
fiestęI wiecie co - czegos nie rozumiem. Biorąc teraz do domu Gucia , sama przedstawiłam opiekunce książeczkę zdrowia Misi z wynikami testów FIV i FeLV, oraz szczepieniem przeciwko białaczce.
Nie jestem hodowcą , nie znam się na takich niuansach , ale czy hodowca takich rzeczy nie powinien sprawdzić , wiedząc, ze w domu są juz inne koty ?
Ja w rozmowach przed adopcją wspominałam o tym , o czym wcześniej pisałam na forum - ze Misia ma obniżoną odporność, że z tego względu bałam się dokocenia. Dlatego uważałam za stosowne przedstawienie wyników badań, że kota jest wolna od wirusów, a przecież to nie chodziło o kota hodowlanego, tylko zwykłego kochanego buraska.
I tak , jako postronny obserwator i podczytywacz, zaczęłam sie zastanawiać, czy
fiesta nie jest chora - jej wiek i zachowanie mogłyby na to wskazywać - na chorobę dwubiegunową, kiedys nazywaną psychozą maniakalną - depresyjną.
Nie jest to jakaś ironia, złośliwośc, czy cos podobnego z mojej strony, po prostu miałam koleżankę, której mąż i syn byli dotknięci tą przypadłością.