*Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto lis 08, 2011 21:09 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Anda jak dzisiaj Bronxik się czuje?

kwiatkowa pisze:Maueczarne... wysyłam gesta braterstwa w nieogarnianiu :piwa:

:piwa:

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lis 08, 2011 21:40 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Dzięki ciotki za lekowe wskazówki... Dzisiaj byłam u lekarza ogólnego, bo musiałam zwolnienie pozyskać. Byłam też u laryngologa... prawdopodobna przyczyna mojego niemówienia to intoksykacja/inhalacja słabych dróg oddechowych płynem dokibelnym Harpic...
Wczoraj sobie w ramach sprzątania zalałam toaletę nim i zapomniałam spłukać... a że nos miałam zatkany nie czułam, że śmierdzi, za to się podinhalowałam... i podrażniłam - krtań, tchawicę. Mocno czerwone, na szczęście bez obrzęku. Dostałam jakieś leki w ilości sporej, co mnie nie cieszy, bo podejrzewam brak dystansu lekarzy do leków - zapisują naprawdę garściami. Wykupiłam większość, tylko oprotestowałam syrop za 32 zł., jako przesadę. Trochę mówię, ale tak nie do końca... zwolnienie do czwartku, potem święto, powinno być OK.

Powiem Wam, że mam jakieś dni rozpadu, bo gdzie nie próbuję porządkować, tam się pierdniczy. Szczytem gór była dzisiaj akcja z Krową (którą, wkurzona miauczeniem, już dwa razy nazwałam Jaśką... "jaśka zamknij się wreszcie";)) Otóż miałam namoczone w misce pranie, białe. Białe rzeczy traktuję proszkiem i wybielaczem i raczej sporo go leję, więc miska była taka chemiczna bardziej. Ja prałam, Krowa leżała na szafce w łazience. Nagle, z wiadomych tylko sobie powodów, przeskoczyła na pralkę, a z pralki - centralnie - wpadła dupskiem do miski... przy okazji przeorując mi ramię pazurami. Z miski wyskoczyła i ruszyła na pokoje... :? Myślałam, że się rozpłaczę, bo wiedziałam, że muszę ją wykąpać... a ona nie daje sobie nawet jednego pazura obciąć - drapie i gryzie. Ślizgając się w tych płynach i nieco brocząc krwią, złapałam ją i......................... o cudzie!... zrobiłam jej prysznic bez ani jednego drapnięcia, ugryzienia, próby ucieczki. Stała z 10 minut w wannie i pozwalała się polewać... lałam ile wlezie. Mam nadzieję, że wszystko spłukałam... No dzięki Bogu, bo miałam wizję walki totalnej, z której, no cóż, całkiem zwycięsko bym nie wyszła.

Potem oczywiście mycie kompleksowe podłóg, a jak już skończyłam... znalazłam qoopę Cielaka na łóżku, na kocu. Drugą poza kuwetą :? Taki to miałam dzionek z kotami. I już nie ruszam się z miejsca czyli łóżka, żeby kolejna niespodzianka się nie stała...

FOK.

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lis 08, 2011 22:13 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Kwiatkowa szukaj pozytywów. Skupmy się na tym, że Krowa dała się bezboleśnie spłukać.
A z krtanią jakby nie mijało daj znać. Wkręcę Cię do dobrej pani foniatry. Ona nie pakuje bez sensu leków i daje fajne płukanki, które mi bardzo pomagają. Sama mam problemy z krtanią dosyć często i ona mnie leczy.

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 09, 2011 9:42 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Uoj, Kwiatkowa...współczuwam... :(
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 09, 2011 10:13 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Omasz...
no to fucktycznie przesrane masz.
Pewnie tez się podtrułaś tym syfem.

A co to cielę takie jakies niekuwetkowe? Czy bało się wejść do łazienki?

A wracając do tego że Bronek to wsiowe. Krowa i Cielę tez nie miastowe. :mrgreen:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 09, 2011 11:27 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Jeszcze Kozy brakuje i mamy prawie całą zagrodę ;)

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 09, 2011 23:16 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Nie kraczta maueczarne, no!
Bo już kozy to nie zmieszczę...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 09, 2011 23:58 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

kwiatkowa pisze:Nie kraczta maueczarne, no!
Bo już kozy to nie zmieszczę...


8)
Jak mieszkałam w Grecji miałam kolegę który miał kamienny sen. Mógł przespać z 20 godzin i nic nie było go w stanie obudzić. Dlatego często robiliśmy mu różne dowcipy. Któregoś razu inny kolega wziął Emmę - kozę z gospodarstwa obok i zaprowadził ją Bartowi do pokoju. Emma zero stresu, rozgościła się i zaczęła wcinać herbatniki. W pewnym momencie Bart w końcu się obudził, w tym samym czasie Emma pozwoliła sobie na delikatne meeeeeeee. Reakcja Barta:
- What the hell happened last night?!

My na tarasie sikaliśmy ze śmiechu.

Emma po chwili została odprowadzona do swojej zagrody :)
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Czw lis 10, 2011 8:08 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

kwiatkowa pisze:Nie kraczta maueczarne, no!
Bo już kozy to nie zmieszczę...
Zmieścisz, zmieścisz :twisted:

Ulubiony kawał TŻ od czasu jak zakociłam nasz dom :D

Mosze skarżył się rabinowi na warunki panujące w domu: żona, dzieci, synowe, wnuki, wszyscy krzyczą, ciasnota. Nie do wytrzymania. Rabe mu poradził: "Mosze, ty kup sobie kozę". Mosze, bardzo zdziwiony, posłusznie kupił kozę. Po kilku dniach przyszedł do rabina na skargę: "Rabe, cóżeś mi doradził!!! Żona, dzieci, synowe, wnuki, wszyscy krzyczą, koza beczy. Jeszcze większy hałas i ciasnota". Na to rabin: "Mosze, ty teraz sprzedaj kozę". Mosze posłusznie sprzedał kozę, po kilku dniach wrócił do rabina i powiedział: "Dzięki ci, Rabe. Jaki mam teraz spokój".
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt lis 11, 2011 14:40 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Coś te oczka bez zmian. Musze poszukać o leczeniu herpesa chyba :|
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 11, 2011 17:35 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Eh gdyby moja mama nie była uczulona już bym Bronksika porywała dla nich. Tata kocha buraski. A mama tak bardzo uczulona na koty, że o kocie dla nich mogę zapomnieć. :(

Anda jak tylko będziesz ogłoszenia robić podrzucić mi. Przerobię na jakieś takie do drukowania i porozwieszam.

Niech się maluch tylko wyleczy szybko :ok:

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 11, 2011 18:03 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Śliczny, pasowałby nam do Maniusia :mrgreen:
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Pt lis 11, 2011 18:06 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Kwiatkowo, jak cię Harpic chciał zabić to powinnaś unikać wszystkiego z chlorem. Bielinków też!
Odzywam się tu, bo Feluś (Synio) zaniemógł a czuję się w obowiązku wobec pierworodnej matki znalezicielki. Szczegóły na naszym wątku.
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Pt lis 11, 2011 18:49 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

o matko i ojcze, prawdziwa babajaga zawitała do lubelskiej zagrody! 8O :strach:

a tu krowa, cielątko... a dzie są carne koty!?


ps. rozkoszniaczek z Bronka, wreszcie zoczylam, An... :1luvu:

vincent_vader

 
Posty: 259
Od: Śro lis 25, 2009 21:36
Lokalizacja: Świdnik k. Lublina

Post » Pt lis 11, 2011 21:13 Re: *Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Lecę już do Felusia... dziękuję babojago za znaka.


Słuchajcie, mam problema, nie mam co zrobić z kotami od środy rano do soboty/niedzieli :( Wyjeżdżam. Brat w delegacji, rodzice nie mogą się podjąć opieki - w sensie jeżdżenia, a dwóch kotów nie wezmą. Nie mam blisko zaufanej osoby, która by przez te dni mogła jeździć (trzeba 2x dziennie, bo jedzą i kuwetują dużoooo) do mnie i jej doglądać. Szukam miejsca dla Krowy na ten czas. Help!

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość