babajaga pisze:Józefino, a może

póki jeszcze można

Ale że
so? W kupy liści mam skakać?
Jestem w lekkim szoku. Pojechałam dzisiaj do K. po zakupy, do apteki, przerzucić kwiatek od mojej siostry do koleżanki i jako, że zakupy i w zoologu robiłam to pomyślałam, że odbiorę te wyniki Pu. Bo może wypaść tak, że trzeba będzie po to zaświadczenie i na odrobaczenie jechać do ich oddziału całodobowego - i tam przecież nie będzie tych wyników. Pan doktor podał mi wyniki w koszulce formatu A5, lekko złożone na pół. Wrzuciłam to do auta i poleciałam/pojechałam załatwiać inne sprawy. Otworzyłam to dopiero w domu i zdębiałam: trzy kartki formatu A4, na firmowym papierze - 1. Świadectwo nr.... 2. Sprawozdanie z badań nr.... 3. Sprawozdanie cząstkowe nr.....
Wszystko w dwóch językach
I stwierdziłam, że od dzisiaj pani Pusza jest dla mnie VIC (Very Important Cat)...
Jak myślicie - powinnam jej kupić obróżkę wysadzaną diamencikami?
