Niestety wszystko wskazuje na to,że wróci z adopcji Pingusia.
A tu dom zakocony na maksa. Jest nas za dużo dla zestresowanego kota. Jak była u nas na DT ,było nas mniej .A ona źle się czuła w kocińcu. Jest jeszcze Wojtek oprawca co to zawsze się nad nią znęcał.
Jednak jak coś jest nie tak z nią czy w domu, to trudno.
Pójdzie do klatki.

Tylko gdzie ja landarę wcisnę?Bo nie wstawię kota do małej.
Nawet nie mam sił myśleć co dalej. Gdzie ją upchać.
Podobno leje.Podobno badania ok. Ale musi być przyczyna jakaś. Ostatnio ciągle o niej myślę.
Musi trafić do klatki.Ma ktoś może wolne miejsce klatkowe? Choć na czas pierwszy, uspokajający kota...
Ona bardzo przywiązana do właścicieli. Wraca po półtora roku.
Załamka totalna.