Gosiu to prawda, za kilka dni będzie znacznie lepiej , bo przynajmniej te migdały pokonamy ... tylko co ja zrobię, że jak ktoś mi na coś choruje to mnie przybija, szpital i te stresy Natalci jakie ją czekają najbardziej

Milka dzis przylazła do mnie do łóżka wtuliła się i spała - nareszcie a nie gdzieś sama w kącie...powarkuje na małego, który swoim towarzystwem straszliwie jej się naprzykrza

ale to dobry objaw niż zero reakcji...
Ruda do przewidzenia zmiana na czółku grzybiczna jest, ale jak ma nie być jak ona z Guciem tarza się i przecudnie sie bawią, w szoku jestem, bo raczej ona ucieka od małych kotków, normalnie pomacha ogonkiem, poasystuje przy wszelkiego roddzaju zabiegach, ale jak coś od niej chcą to w nogi

a z Guciem tarzanki, tulanki i gonitwy
Rafa zmieniła mi Milkę a Gucio Rudkę - takie to mam szczęście do tych kociastych

edit: i dla mojego TŻ-ta

, który dzielnie mi smutki z głowy próbuje wywalić , a swoją drogą to jest zapatrzony w Gutka, że szok...ale jak to facet nie

tak oficjalnie się nie przyzna, ale niech tylko mały pomknie tym swoim śmiesznym głośnym dreptem, to nagadać i nazachwycać się na jego temat nie może

co on mysli, że ja tego nie widzę hehehe