maly donosik niedzielny...
Kociarnia kwitnaca - zra, rozrabiaja, kochaja nas miloscia odwrotnie proporcjonalna do temperatury w domu. Hino... zaczyna byc namolna jak Tysiek. Kot, ktory poczatkowo nie dawal sie glaskac, ostatnio z wielkim darciem ryja i dyskusjami wlazl na kolana, teraz wskakuje na nie i drze pysk zeby ja glaskac. Szczegolnie jak sie cos je, ona musi sprawdzic co jest jedzone bo moze sie to dla kotka nadaje. Trzeba powachac. Reakcja na obierana mandarynke - powachala, skrzywila sie z wyraznym obrzydzeniem i... oburzona zwiala na pietro.

Po prostu piekne. Inna bajka - Klaczek kocha na kolanach... Ostatnio wpakowal sie, ulozyl wygodnie i w tym momencie dostal kopa od Karolka. Podniosl sie, popatrzyl na mnie ze swietym oburzeniem i oddalil sie na fotel.
Poza tym.. Coz - szykujemy sie powoli na powiekszenie rodziny, wszystko zapowiada sie normalnie i "ksiazkowo". No, moze poza tym ze maly chyba nie jest taki maly i sluzba zdrowia dostaje lekkiej paniki organizujac nam dodatkowe scany, kontrole i wizyty. Dlubanie jak zwykle, cos sie robi...
