Melania - ktoś „podarował” jej wolność na działkach… po wielu latach wspólnego życia…
Po prostu porzucono ją w wakacje…. Skrajnie wyczerpaną, wygłodzoną, wychudzoną, z kilkoma postrzałami śrutem i śladami po pogryzieniach - pewnie przeszła piekło w sielskim otoczeniu ogródków działkowych, ze strzelającymi do kotów, ludźmi, szczutymi na koty psami, dzikimi kotami odganiającymi ją od jedzenia, ze strachem, stresem i tęsknotą…. Jesienią ktoś zabrał do domu tymczasowego. Jest wyleczona, śrut osunięto operacyjnie, po ciężkich przeżyciach pozostały złe wspomnienia, odgryzione pół uszka i strach przed innymi kotami i psami... Nie jest już szkielecikiem, będzie jest piękną i spokojną kocią jedynaczką, ozdobą domu, który znów pozwoli uwierzyć w ludzką dobroć… Ma 7-8 lat, jest wysterylizowana, zaszczepiona, z książeczką zdrowia.
bordo@autograf.pl 
