Rozumiem, ze ta ilość karmy pokierowana jest względami ekonomicznymi? Bo te koty się nie najedzę - tej jednej kici może nie być dlatego, że ktoś zjada karmę przed nią - więc przestaje przychodzić.
Najszczesliwsza, jak nie masz karmy, to gotuj makaron i mieszaj z puszką. Dzięki temu zyskasz trochę zapychacza, a więcej kotów się naje. oddziel też suche od mokrego - dzięki temu część kotów zapcha się puszką z kluskami, a reszta będzie miała chociaż suche do zjedzenia. Makaron drobny, albo pokruszony, tak, żeby były małe drobinki.
Przynajmniej nie głodzę swoich kotów. Sama całkiem niedawno wyrażałaś swoją opinię na temat Whiskasa i innych takich karm, a sama co robisz? I one się mają tym najeść? Na Twoim miejscu już sama bym coś dla nich zakupiła z własnej kieszeni, nie mogłabym patrzeć na ich biedę..Tobie się szczerze dziwię
najszczesliwsza, ale mi chodzi o makaron - nie możesz go dogotować do tej ilości karmy? Dlaczego kramicielka ma ci robić kłopot, że dajesz więcej jedzenia? Może warto z nią porozmawiać?
Ja swoim szykuję właśnie makaron z puszkami i mięchem i idzie mi tego znacznie mniej niż gdybym miała dawać im same puszki..Poza tym idzie zima i ciepły posiłek muszą mieć
najszczesliwsza pisze:Tymczasem znikam z miau, widywać można mnie będzie na bazarkach i na Pchlim Targu, ale to też do czasu. ... Miło było, ale się skończyło.
Widzę, że jednak wróciłaś.
W tym wątku wykropkowałaś nie tylko swoje posty, ale nawet tytuł. A miał to być "dokument z zamieszczanymi codziennie zdjęciami z dokarmiania bezdomnych kotów" Czy nadal je dokarmiasz?